Lagarde przejmie podzielony EBC

Parlament Europejski pozytywnie zaopiniował kandydaturę Christine Lagarde na prezesa Europejskiego Banku Centralnego. Francuzka zmierzy się z legendą wielkiego poprzednika Mario Draghiego.

Aktualizacja: 18.09.2019 09:15 Publikacja: 17.09.2019 21:39

Do zadań Christine Lagarde będzie teraz należało godzenie Południa z Północą

Do zadań Christine Lagarde będzie teraz należało godzenie Południa z Północą

Foto: AFP

Po ośmiu latach rządów Mario Draghi zostawia strefę euro wyposażoną w arsenał broni, o którym nie śniło się jej pomysłodawcom. 26 lipca 2012 roku, gdy strefa euro pogrążona była w kryzysie, niektóre jej kraje stały na skraju bankructwa, a inwestorzy nie wierzyli, że wspólna waluta przetrwa, Mario Draghi wypowiedział słynne słowa: „W ramach naszego mandatu Europejski bank Centralny jest gotów zrobić wszystko, co będzie trzeba, żeby zachować euro. I uwierzcie mi, to wystarczy". „Whatever it takes", czyli „wszystko, co będzie trzeba", zmieniło bieg historii.

Czytaj także: Lagarde może więcej niż Draghi

Od tego czasu Europejski Bank Centralny pod jego wodzą aktywnie walczył z kryzysem, a następnie aktywnie ożywiał gospodarkę, stosując na masową skalę tzw. ilościowe poluzowanie polityki pieniężnej. Przy czym na początku nawet nie musiał tego robić. Dla uspokojenia rynków wystarczyła zapowiedź, że EBC gotów jest kupować obligacje krajów pogrążonych w kryzysie.

Prawdziwe transakcje zaczęły się dopiero w marcu 2015 roku, gdy EBC uruchomił program skupowania obligacji od banków komercyjnych. Wszystko po to, żeby zwiększyć podaż pieniądza. W ostatnim akcie 12 września tego roku Draghi zdecydował o kolejnym programie kupowania obligacji na kwotę 20 mld euro i zapowiedział, że będzie on trwał, dopóki inflacja nie zbliży się do celu EBC, czyli 2 proc. Jednocześnie obniżył podstawową stopę procentową z minus 0,4 proc. do minus 0,5 proc.

Czytaj także: Christine Lagarde. Żelazna dama europejskich finansów

Zastąpił Francuza i uratował euro

Włoski ekonomista i bankier, w przeszłości nauczyciel akademicki, wiceprezes Goldman Sachs i prezes Banku Włoch, przejął stery EBC 1 listopada 2011 roku. Moment był fatalny, bo strefa euro pogrążała się w kryzysie, i ani rządy, ani bank centralny nie miały pomysłu, co z tym zrobić.

Jego poprzednik Jean-Claude Trichet nie zauważył problemów finansowych takich krajów jak Grecja, Irlandia czy Portugalia. A jeszcze na koniec dokonał fatalnych dwóch podwyżek stóp procentowych. Draghi musiał to wszystko odwrócić poprzez program poluzowania polityki pieniężnej, pompowania – najpierw w umiarkowanym zakresie – pieniędzy na rynek i obniżki stóp procentowych. Ale długo nie mógł zbudować wiarygodności. Dopiero słynne przemówienie z lipca 2012 roku zmieniło nastoje na rynkach.

– Odchodzi w aureoli tego, który uratował euro. I to nie jest przesada – mówi „Rzeczpospolitej" Marek Belka, były premier i były prezes NBP. I opowiada, jak latem 2012 roku był na spotkaniu z wiceprezesami ds. finansowych największych europejskich koncernów z przedstawicielem zarządu EBC. – Mieli tylko jedno pytanie: jakie będą prawne okoliczności przewalutowania należności w euro na waluty krajowe? Przygotowani byli na rozpad euro i powrót do walut krajowych – opowiada Marek Belka. – Wtedy wkroczył Mario Draghi i powiedział „whatever it takes and believe me it will be enough". Trudno będzie go pobić – mówi były szef polskiego banku centralnego.

Zawsze pierwsza

Gdy 1 listopada 2011 roku Draghi jako prezes wchodził po raz pierwszy do swojego gabinetu w siedzibie EBC we Frankfurcie, Christine Lagarde już od prawie czterech miesięcy urzędowała w Waszyngtonie jako dyrektor wykonawcza Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Była pierwszą kobietą na tym stanowisku, które objęła w trudnym momencie: poprzedni szef MFW Dominique Strauss Kahn musiał odejść po zarzutach o napaść seksualną.

Lagarde wszędzie przeciera szlaki. Pierwsza kobieta w MFW, wcześniej pierwsza kobieta na stanowisku ministra finansów Francji, a także ministra finansów w gronie najbogatszych krajów G7, a jeszcze wcześniej pierwsza kobieta na czele międzynarodowej kancelarii prawniczej Baker & McKenzie. W EBC zapowiedziała kontynuację polityki prowadzonej przez Mario Draghiego.

Prawnik z politycznym doświadczeniem

Po raz pierwszy to nie ekonomista, ale prawnik staje na czele tej instytucji. Lagarde ma jednak cechy, którymi nie dysponował Draghi: ogromne doświadczenie polityczne i wybitne zdolności komunikacyjne. – Te cechy mogą się jej przydać w negocjacjach z rządami Niemiec, Francji, Włoch. Poza tym będzie miała także możliwość komunikowania się z szerszą publicznością. Euro to projekt polityczny i geopolityczny, i warto żeby ta świadomość przeniknęła szerzej – mówi Belka. Lagarde odziedziczy strefę euro zabezpieczoną przed kryzysami. Dodatkowo Draghi umożliwił jej spokojne rozpoczęcie mandatu, bo przed końcem swojego podjął kontrowersyjną decyzję o dalszym luzowaniu polityki pieniężnej. Opozycja jednak rośnie, bo w przeszłości przeciw w Radzie EBC był tylko Niemiec, a teraz dodatkowo Francuz i Holender. Do Lagarde będzie teraz należało godzenie Południa z Północą.

Po ośmiu latach rządów Mario Draghi zostawia strefę euro wyposażoną w arsenał broni, o którym nie śniło się jej pomysłodawcom. 26 lipca 2012 roku, gdy strefa euro pogrążona była w kryzysie, niektóre jej kraje stały na skraju bankructwa, a inwestorzy nie wierzyli, że wspólna waluta przetrwa, Mario Draghi wypowiedział słynne słowa: „W ramach naszego mandatu Europejski bank Centralny jest gotów zrobić wszystko, co będzie trzeba, żeby zachować euro. I uwierzcie mi, to wystarczy". „Whatever it takes", czyli „wszystko, co będzie trzeba", zmieniło bieg historii.

Pozostało 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Finanse
Co się dzieje z cenami złota? Ma być jeszcze drożej
Finanse
Blisko przesilenia funduszy obligacji długoterminowych
Finanse
Babciowe jeszcze w tym roku. Ministerstwo zapewnia, że ma środki
Finanse
Wschodzące gwiazdy audytu według "Rzeczpospolitej"
Finanse
Szanse i wyzwania na horyzoncie