W czwartek rosyjscy inwestorzy zaczęli masowo pozbywać się białoruskich papierów; w piątek zjawisko rozlało się po całej Europie. Na giełdzie we Frankfurcie białoruskie euroobligacje z wykupem w 2023 r. straciły na wartości 2,76 procent i sprzedawane były za 94,95 procent ceny nominalnej. Oznaczało to spadek wartości o 11 proc. od początku roku.

Czytaj także: Strajkuje cała Białoruś. Stanęła rafineria i fabryka traktorów

Jeszcze gorzej mają posiadacze białoruskich obligacji z wykupem w 2026 r, które sprzedawane były za 93 proc. ceny nominalnej. „Inwestorzy muszą brać pod uwagę ryzyko sankcji (przeciwko Białorusi - red.). Jak rozwinie się sytuacja, oto jest pytanie. Póki to się nie wyjaśni, białoruskie papiery będą tanieć" - podkreśla Siergiej Diergaczow z Union Investmant dla portalu finanz.ru. Wraz z walutowym długiem Białorusi, tanieją obligacje rublowe Mińska.

Diergaczow podkreśla, że najbardziej prawdopodobne są sankcje przeciwko członkom reżimu Łukaszenki. Natomiast mało prawdopodobne są zakazy posiadania, nowych emisji czy handlu białoruskimi papierami.

- Jeśli jednak takie środki zostaną zastosowane, to „zasadniczo zmieni to sytuację" - ocenia Timothy Ash, zarządzający aktywami w BlueBay Asset Management. „Nie ma co liczyć na to, że Zachód nałoży sankcje, a Łukaszenka zwróci się do Putina, który wypisze mu czek i wszystko wróci do normy" - dodaje.