Od stycznia do lipca upadło 7600 rosyjskich firm, rok wcześniej było to 6600, a dwa lata temu 5600. Najwięcej bankructw, 1500, przypadło na marzec wynika z danych federalnego rejestru firm (bankrot.fedresurs.ru).

Rosła też cena upadłości biznesu dla wierzycieli. W II kw. roszczenia wobec upadłości ogłoszonych wyniosły 386,8 mld rubli (6,84 mld dol.) podczas gdy w I kw. było to tylko 48,4 mld rubli. Wierzycielom udało się odzyskać w II kw. 8,8 mld rubli a w pierwszym 10,5 mld rubli.

Taka sytuacja ma związek z rosnącymi kłopotami rosyjskim firm z finansowaniem; sankcje utrudniły dostęp do zachodnich rynków a wysokie oprocentowanie w samej Rosji, zniechęca do zadłużania się w rodzimych bankach. Do tego zmieniło się prawo na korzyść banków, dając im możliwość szybszego i prostszego ściągania należności.

Jak pokazuje doświadczenie rosyjskiej gospodarki w globalnym kryzysie 2008-2009; szczyt bankructw przypadł na przełom 2009/2010. Tak więc i teraz sytuacja będzie coraz poważniejsza a liczba upadłości zwiększy się bliżej końca roku i na początku 2016, gdyż Zachód utrzymał sankcje, także finansowe, wobec Rosji.

Trzy czwarte rosyjskich bankructw przypada na firmy handlowe, budownictwo i przetwórstwo, wynika z kwietniowego raportu przygotowanego przez Centrum Analiz Makroekonomicznych w Moskwie.