Naczelny Sąd Administracyjny oddalił skargę kasacyjną przyszłego biznesmena, któremu nie podobały się miejscowe regulacje o opłacie targowej.
Chodziło o uchwałę rady miejskiej w sprawie opłaty targowej z 2012 r. Zarzut błędnego i bezprawnego sformułowania w niej przepisów określających inkasentów i miejsca, w których pobierana jest opłata, postawił przyszły przedsiębiorca.
Skarżący tłumaczył, że jest mieszkańcem gminy-miasta i na jej terenie zamierza prowadzić działalność gospodarczą. Wskazał, że prowadzony biznes zobowiąże go do uiszczania opłaty targowej. Tymczasem w jego ocenie nieprawidłowe zapisy uchwały będą realnie wpływać na wysokość opłaty targowej, która byłaby od niego pobierana. Ponadto zapis uchwały dotyczący inkasentów powoduje niepewność w przekazywaniu tej opłaty osobom nieuprawnionym jako błędnie powołanym do tych czynności.
Zdaniem mężczyzny rada bezprawnie podjęła próbę samodzielnego określenia zakresu opodatkowania opłatą targową poprzez wskazanie miejsc, w których się ją pobiera. A definicja wprowadzona uchwałą w zasadzie rozszerza pojęcie targowiska.
Sprawa trafiła na wokandę, ale skończyła się fiaskiem. Wojewódzki Sąd Administracyjny w Szczecinie w ogóle nie doszedł do jej meritum, bo nie dopatrzył się u skarżącego interesu prawnego w zaskarżeniu spornej uchwały. Przypomniał, że skarga z art. 101 ust. 1 ustawy o samorządzie gminnym służy do ochrony prawnej jednostek przed bezprawnymi działaniami organów gminy stanowiącymi ingerencję w sferę ich praw i wolności. Potencjalnie naruszenie uprawnień to za mało.