Pod koniec marca na łamach Dziennika Polskiego ukazał się artykuł na temat zadłużenia mieszkańców Krakowa wobec miasta. Szacowana kwota 800 mln złotych wydaje się być astronomiczna. Co więcej, zadłużenie mieszkańców Łodzi, czy Wrocławia jest jeszcze wyższe.
Publiczni dostawcy świadczeń na rzecz ludności, takich jak usługi transportu miejskiego, czy też dostawa wody i odprowadzanie ścieków, podobnie jak inni przedsiębiorcy działający na rynku B2C, znajdują się w znacznie gorszej sytuacji, niż podatnicy, świadczący usługi na rzecz firm.
Brak płatności za wystawioną fakturę, pozwala podatnikowi VAT, po spełnieniu wskazanych w ustawie warunków, na zmniejszenie miesięcznego zobowiązania z tytułu podatku od towarów i usług (tzw. ulga na złe długi w VAT).
Niestety, jednym z warunków uniemożliwiających skorzystanie z ulgi na złe długi jest sprzedaż towaru czy usługi na rzecz podmiotu innego niż podatnik VAT. Oznacza to, że w przypadku transakcji B2C, a więc sprzedaży na rzecz osób fizycznych nieprowadzących działalności gospodarczej, podatnik, który nie otrzymał zapłaty za wystawioną fakturę, nie ma możliwości obniżenia swojego zobowiązania podatkowego.
Czy taka „podatkowa dyskryminacja" jest zgodna z prawem unijnym? Po wyroku Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej w sprawie Enzo Di Maura v Agenzia delle Entrate – Direzione Provinciale di Siracusa, C-246/16, można mieć co do tego poważne wątpliwości. Dobitnie ten fakt podkreśliła Rzecznik Generalna Juliane Kokott, twierdząc, że podatnika VAT traktować należy jak „inkasenta podatkowego na rzecz państwa", od którego nie można wymagać więcej, niż co był w stanie pobrać od nabywcy towaru lub usługi. Niestety, do niedawna koncepcja ta, stosowana w Europie już od 1997 roku [Wyrok ETS z 3 lipca 1997 r. w sprawie Goldsmiths (Jewellers) Ltd (C-330/95)], nie była akceptowana przez polskie sądy administracyjne.