Serbska ustawa zakłada, że kredytobiorcy będą mogli przewalutować pozostający do spłaty dług na euro. Jednocześnie o 38 proc. ma zostać zredukowane zadłużenie i wprowadzone ograniczenie oprocentowania kredytów po przewalutowaniu. To rozwiązanie ma być dostępne dla wszystkich klientów banków, niezależnie od wielkości długu.

Proponowane przez serbski rząd rozwiązanie różni się od tego, nad którym pracuje polski parlament. A właściwie pracował, bo po nagłym przyśpieszeniu prac na początku tego roku nad projektem zaproponowanym przez prezydenta w sierpniu 2017 r. później ich tempo wyhamowało. Projekt przyjęła pod koniec lutego Komisja Finansów Publicznych i politycy PiS zapowiadali, że trafi on do drugiego czytania w Sejmie jeszcze w marcu. Nie stało tak się do tej pory mimo paru posiedzeń w kwietniu. Szanse na przyjęcie ustawy przed jesiennymi wyborami maleją.

Prezydencki projekt zakłada, że banki mające hipoteki walutowe będą się składać na specjalny fundusz konwersji, z którego będą finansowane przewalutowania. W pierwszym pełnym roku obowiązywania ustawy maksymalna składka wyniosłaby 2,5 mld zł. Banki same mają się dogadywać z klientami co do warunków przewalutowania. Jeśli nie wykorzystają co najmniej 80 proc. składek na ten cel, z ich niewykorzystanych pieniędzy będzie mogła korzystać konkurencja.