W 2020 r. ogłoszono rekordową liczbę upadłości konsumenckich – w sumie było ich 13,7 tys., z czego aż 8,4 tys. w drugiej połowie roku.

Ciekawe, że aż 65 proc. bankrutów w dniu ogłoszenia upadłości notowanych było na czarnej liście dłużników, prowadzonej przez Krajowy Rejestr Długów. Na tej podstawie KRD ocenił, kto najczęściej jest zmuszony sięgnąć po instrument upadłości konsumenckiej. Okazuje się, że o ile w poprzednich latach najczęściej były to kobiety, o tyle obecnie proporcje się wyrównały. Wśród bankrutów z drugiej połowy 2020 r. i notowanych w KRD równe 50 proc. stanowiły kobiety, a drugie tyle – mężczyźni. Przy czym suma zobowiązań, jakie pozostawiły panie, wyniosła ponad 137 mln zł, dla panów jest to ponad 173 mln zł.

Za to wyraźnie widać podział na miasto i wieś. Aż 83 proc. „upadłych" konsumentów z drugiej połowy 2020 r. mieszka w aglomeracjach, zaś tylko 17 proc. – na wsi. Pod względem liczby ogłoszonych upadłości liderem okazuje się Śląsk (aż 1143). Znacznie mniej było ich na Mazowszu (773) i Wielkopolsce (541). W pozostałych regionach takich osób było mniej niż 500.

Z danych KRD wynika też, że każdy statystyczny bankrut w dniu upadłości miał średnio 37 tys. zł długów wobec ponad dwóch wierzycieli. Łącznie zaś najwięcej winni byli oni bankom (43 proc.), funduszom sekurytyzacyjnym (38 proc.) i firmom pożyczkowym (8 proc.).