Kryzys na Białorusi się rozkręca, inflacja rośnie, a Aleksandr Łukaszenko nie wie dlaczego.
- Głównym zadaniem ministerstwa handlu jest regulowanie cen, a nie zorientowanie na konkurencję. To umiecie i musicie robić. I żadni reformatorzy z MFW nie są dla was prawem. Kontrolujcie ceny - polecił Łukaszenko.
Jako przykład do swojego wywodu podał cukier, który według niego podrożał o 25 proc. „i to pomimo, że producentom dobrze płacą, a buraki cukrowe to jedna z najbardziej rentownych roślin w rolnictwie”.
- My to wszystko produkujemy, sprzedajemy i nawet eksportujemy. To dlaczego ceny podskoczyły? A wy opowiadacie o jakiejś konkurencji. To przecież iluzja! Podnieśliśmy ceny cukru wyżej niż w Rosji. To gdzie go będziemy sprzedawać? - cytuje białoruskiego dyktatora agencja Interfaks.
Łukaszenko wystąpił w piątek z corocznym orędziem do narodu i Zgromadzenia Narodowego. Zapowiedział, że urzędnicy będą kontrolować ceny: „Nie słuchajcie nikogo, kto będzie was przekonywał do konieczności liberalizacji. Ona jest dobra dla tych, którzy dziś nie mają problemów i kto ma kieszeni pełne pieniędzy. A u nas miliony ludzi na dziś nie mają dużo pieniędzy - perorował Łukaszenko.