„Historia polskiego filmu dokumentalnego" to niezwykła pozycja wydawnicza. Pierwszy tom, obejmujący lata 1896–1944 wyszedł spod pióra Małgorzaty Hendrykowskiej, nad drugim (1944–2014) profesor Hendrykowska sprawowała redakcję naukową.
Dziś jesteśmy świadkami ogromnej kariery dokumentu. Wydawało się, że zniszczy go telewizja, zalewająca widzów reportażami i materiałami z wszystkich zakątków świata, a jednak okazało się, że płytkość tych raportów przyczyniła się do kolejnego wzlotu kina faktu. Bo dokumentaliści są gotowi pokusić się o głębszą refleksję na temat świata i ludzi.
Początki kina to też przecież był dokument. Bracia Lumiere zapisywali na taśmie przyjazd pociągu na stację La Ciotat czy wyjście robotnic z fabryki w Lyonie. Filmowcy żyjący na naszych ziemiach rejestrowali ulice Krakowa, Łodzi czy Warszawy, pogrzeb Elizy Orzeszkowej i Bolesława Prusa.
Po I wojnie światowej dokument czy – jak to określa prof. Hendrykowska – film niefikcjonalny to były głównie kroniki czy zapisy o charakterze krajoznawczym, które miały się przyczyniać do pogłębiania wiedzy i scalania polskich ziem po zaborach.
Dużą część tomu zajmuje wykaz filmów i materiałów, które w tym okresie powstały. Bardzo wiele z nich nie zachowało się lub zaginęło. Małgorzata Hendrykowska informacje o nich wyszukała w dawnych zapisach, recenzjach. I tak długa, niekończąca się, ułożona chronologicznie lista tytułów jest ważna nie tylko jako dokumentacja tematu. Może się ona również okazać przydatna w poszukiwaniu zagubionych materiałów.