Reżyser musi czytać

Europejską Nagrodę Filmową za całokształt otrzyma 77-letni Werner Herzog.

Aktualizacja: 04.12.2019 20:32 Publikacja: 04.12.2019 18:05

Werner Herzog nagrodę za całokształt twórczości odbierze w sobotę na gali w Berlinie

Werner Herzog nagrodę za całokształt twórczości odbierze w sobotę na gali w Berlinie

Foto: AFP

Mimo wieku nie zamierza osiąść na laurach. W ostatnim roku pokazał aż trzy filmy: nakręconą w Japonii fabułę „Family Romans" oraz dwa dokumenty „Nomad. Śladami Bruce'a Chatwina" oraz „Herzog/Gorbaczow".

Jest twórcą chodzącym własnymi drogami. I tak naprawdę filmowym samoukiem. Urodził się w 1942 r. w Monachium, ale rósł w małej bawarskiej wsi, do której rodzice uciekli, gdy w czasie wojennych bombardowań zburzony został ich dom. Miał 11 lat, gdy dowiedział się, że istnieje kino. Do wioski przyjechał operator i puścił na prowizorycznie rozpiętym ekranie film. – Zakochałem się w tych ruchomych obrazach – mówi.

Rok później wrócił z rodzicami do Monachium. Tam dzielił mieszkanie z rodziną Klausa Kinskiego. – Wiedziałem już wtedy, że będę kiedyś robił filmy, a Klaus, nieobliczalny histeryk, będzie w nich grał – wspomina dziś Herzog.

Studiował literaturę niemiecką, historię i ekonomię, ale wszystko rzucił, by zająć się kinem. Nie studiował reżyserii, wsławił się za to kradzieżą kamery ze szkoły monachijskiej.

W wieku 21 lat założył Werner Herzog Filmproduktion. Pieniądze na pierwsze filmy odłożył, gdy jako uczeń nocami pracował w hucie. – Wiedziałem, że nikt nie sfinansuje tego, co chodziło mi po głowie – opowiada.

Niedźwiedź za debiut

Ma na koncie ponad 70 fabuł i dokumentów. Nie da się ich wrzucić do jednej szuflady. – Zawsze staram się znaleźć nowych bohaterów – mówi mi. – I podejmować nowe tematy. Nie można w moich filmach szukać podobieństw.

Pierwszą 12-minutową etiudę „Herakles" – o kulturyście budującym własne ciało – zrealizował chałupniczymi metodami jako dziewiętnastolatek. Pięć lat później pokazał pierwszą fabułę „Znaki życia". Za ten nakręcony za 25 tys. marek film o niemieckim żołnierzu, który zostaje wysłany w czasie II wojny na wyspę Kos i popada w obłęd – dostał Srebrnego Niedźwiedzia na festiwalu w Berlinie. Tak zaczęła się jego kariera.

Lata 70. przyniosły dzieła wybitne: „Aguirre, gniew boży" – o konkwistadorach szukających mitycznego Eldorado; „Zagadkę Kaspara Hausera" – o człowieku, który pojawił się w XIX w. na rynku norymberskim, nie znając ani pisma, ani mowy; „Stroszek" – o ulicznym grajku, który w towarzystwie prostytutki i starca jedzie do Ameryki w poszukiwaniu lepszego życia. W tych dwóch filmach zagrał autentyczny grajek i podrzutek Bruno S.

Najważniejszym aktorem Herzoga stał się jednak Klaus Kinski. Poza „Aguirre, gniew boży" zrobili razem „Woyzecka", „Fitzcarraldo", „Cobra Verde", aż wreszcie reżyser poświęcił mu dokument „Mój ukochany wróg".

– Nie mogłaby się pani zaprzyjaźnić z kimś takim jak on: szalonym, nieobliczalnym, momentami groźnym – przyznaje reżyser. – Ale to był nieprawdopodobnie dobry aktor.

Dla kinomanów ważny jest też „Krzyk kamienia" – o dwóch alpinistach, którzy chcą zdobyć szczyt Cerro Torre w Patagonii. Jeden alpinizm traktuje jak walkę z otaczającą go przyrodą i intensywnie przeżywa samotność, drugi czyni z alpinizmu sportowy popis.

Życie bez Hollywoodu

Dziś kręci filmy fabularne rzadko. Ale są dziesiątki fascynujących dokumentów, które realizował po całym świecie. Przypatrywał się religijności mieszkańców Harlemu w „Kazaniu pastora Huie", Francuzom w „Les Gauloises", afrykańskim plemionom w „Wodaabe, pasterze słońca". Towarzyszył dziennikarzowi idącemu tropem afrykańskiego dyktatora Bokassy, pokazywał piekło płonących pól naftowych w Kuwejcie, ale też zapisywał na taśmie piękno i grozę Antarktydy czy w 3D urzekał obrazami jaskini w dolinie Rodanu, gdzie odkryto malowidła naścienne sprzed 30 tys. lat. Ba, zrobił nawet dokument o sobie.

Mieszka w Los Angeles, ale nie po to, by być bliżej wielkich studiów. – Nie potrzebuję Hollywoodu ani Hollywood nie potrzebuje mnie. Jedynym powodem, dla którego tam żyję, jest moja żona – mówi.

– Nigdy nie widziałem żadnej mainstreamowej produkcji. „Harry'ego Pottera", „Gwiezdnych wojen", „Avatara". W ciągu ostatnich 25 lat obejrzałem tylko jeden film, który zdobył Oscara – „Braveheart". Nie mam pojęcia, co dzieje się w przemyśle filmowym. Natomiast dużo czytam.

Sam też pisze. Wydał ponad dziesięć książek. – Uważam, że to one zostaną po mnie, a nie filmy – mówi. Twierdzi, że jest leniwy, a jednak nie przestaje pracować. Zapowiada realizację „Fortlandii" o założycielu Ford Motor Company. Założył też własną szkołę filmową.

A jaką radę daje studentom? Oczywiście przekorną: – Czytajcie, czytajcie, czytajcie. Jeśli nie czytacie, nigdy nie będziecie dobrymi reżyserami.

Doroczna gala w Berlinie

Szansę na tegoroczną Europejską Nagrodę Filmową w kategorii najlepszy film ma pięć obrazów: „Ból i blask" Almodovara, „Oficer i szpieg" Polańskiego, „Nędznicy" Ly, „Błąd systemu" Fingscheidt, „Faworyta" Lanthimosa oraz „Zdrajca" Bellocchia. Czy będzie to rok Almodovara, który ma też nominacje za reżyserię i scenariusz? Jak odniosą się członkowie Europejskiej Akademii Filmowej do Romana Polańskiego? Odpowiedź na te pytania poznamy 7 grudnia. ?

Mimo wieku nie zamierza osiąść na laurach. W ostatnim roku pokazał aż trzy filmy: nakręconą w Japonii fabułę „Family Romans" oraz dwa dokumenty „Nomad. Śladami Bruce'a Chatwina" oraz „Herzog/Gorbaczow".

Jest twórcą chodzącym własnymi drogami. I tak naprawdę filmowym samoukiem. Urodził się w 1942 r. w Monachium, ale rósł w małej bawarskiej wsi, do której rodzice uciekli, gdy w czasie wojennych bombardowań zburzony został ich dom. Miał 11 lat, gdy dowiedział się, że istnieje kino. Do wioski przyjechał operator i puścił na prowizorycznie rozpiętym ekranie film. – Zakochałem się w tych ruchomych obrazach – mówi.

Pozostało 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Film
„Biedne istoty” już na Disney+. Film z oscarową Emmą Stone błyskawicznie w internecie
Film
Dżentelmeni czyli mocny sojusz dżungli i zoo
Film
Konkurs Główny „Wytyczanie Drogi” Mastercard OFF CAMERA 2024 – znamy pierwsze filmy
Film
„Pamięć” Michela Franco. Ludzie, którzy chcą zapomnieć ból
Film
Na co do kina w weekend? Trzy filmy o skomplikowanych uczuciach