Sąsiadujemy z Bareją w kalendarzu

Olaf Lubaszenko, aktor i reżyser

Publikacja: 04.12.2019 18:30

Sąsiadujemy z Bareją w kalendarzu

Foto: Łukasz Łuszczek

Dokładnie 90 lat temu, 5 grudnia 1929 roku, urodził się Stanisław Bareja. Twórca takich filmów jak „Miś", „Brunet wieczorową porą", „Co mi zrobisz, jak mnie złapiesz", a także serialu „Alternatywy 4". Obrazy te są dziś uznawane za kultowe, choć kiedyś były lekceważone, uchodziły wręcz za kiczowate. Skąd wzięła się tak duża rozbieżność w postrzeganiu twórczości tego reżysera?

To jest właśnie rzecz, która najbardziej mnie porusza, kiedy myślę o Stanisławie Barei. Za życia nie był on należycie doceniany. Ta wielka niesprawiedliwość na szczęście po latach jest naprawiana. Jego filmy same się bronią w pamięci widzów i w ich sercach. Ale muszę przyznać, że w przypadku Barei ta niechęć części środowiska filmowego była szczególna. To często spotyka twórców, którzy nadają swoim dziełom lekką formę, wybierają komediowe emploi, by mówić o rzeczach szalenie ważnych. Łatwo ich wykpić, a ich dzieła nazwać nieznaczącymi.

Czy można nazwać Stanisława Bareję moralizatorem?

Tak, i widać to zwłaszcza w dwóch jego filmach. Takim moralitetem jest „Co mi zrobisz, jak mnie złapiesz" z 1978 roku. Opowiada przecież o świecie, w którym na pierwszy plan wychodzą kanalie. W takiej rzeczywistości uczciwi ludzie muszą szukać sobie miejsca gdzieś na uboczu i próbować przetrwać. Podobnie jest z „Misiem" z 1980 roku, który pokazuje, do czego prowadzą wszechobecne kłamstwo i niegodziwość. Zauważył to Stanisław Bareja wraz ze scenarzystą Stanisławem Tymem i ze smutkiem stwierdzam, że te tematy wciąż niestety są aktualne...

Niektórzy doszukują się inspiracji twórczością Stanisława Barei także w pańskich filmach.

Gdyby ktoś po latach dokonał takiego porównania, byłby to dla mnie wielki zaszczyt. Dzisiaj w ogóle o tym nie myślę, choć pewną bliskość na pewno mam prawo odczuwać, bo razem ze Stanisławem Bareją jesteśmy sąsiadami w kalendarzu (śmiech). On urodził się 5, a ja 6 grudnia.

W radiowej Trójce 90. urodziny Stanisława Barei będą obchodzone hucznie, odbędzie się także wieczorne spotkanie w warszawskim Teatrze Kamienica. W radiu emitowany będzie barejologiczny quiz.

Quiz, którego będę potencjalną ofiarą (śmiech). Na antenie będę odpowiadał na pytania dotyczące twórczości reżysera oraz kilku jego filmów. Poza tym nagraliśmy słuchowisko pod tytułem „Zupełny Bareja" autorstwa Mariusza Cieślika, które wyreżyserował Robert Talarczyk. W tym roku z okazji urodzin Stanisława Barei udało się także odsłonić tablicę pamiątkową w Międzyzdrojach. Wierzę, że warto w ten sposób oddawać szacunek temu wybitnemu twórcy.

Dokładnie 90 lat temu, 5 grudnia 1929 roku, urodził się Stanisław Bareja. Twórca takich filmów jak „Miś", „Brunet wieczorową porą", „Co mi zrobisz, jak mnie złapiesz", a także serialu „Alternatywy 4". Obrazy te są dziś uznawane za kultowe, choć kiedyś były lekceważone, uchodziły wręcz za kiczowate. Skąd wzięła się tak duża rozbieżność w postrzeganiu twórczości tego reżysera?

To jest właśnie rzecz, która najbardziej mnie porusza, kiedy myślę o Stanisławie Barei. Za życia nie był on należycie doceniany. Ta wielka niesprawiedliwość na szczęście po latach jest naprawiana. Jego filmy same się bronią w pamięci widzów i w ich sercach. Ale muszę przyznać, że w przypadku Barei ta niechęć części środowiska filmowego była szczególna. To często spotyka twórców, którzy nadają swoim dziełom lekką formę, wybierają komediowe emploi, by mówić o rzeczach szalenie ważnych. Łatwo ich wykpić, a ich dzieła nazwać nieznaczącymi.

Film
„Biedne istoty” już na Disney+. Film z oscarową Emmą Stone błyskawicznie w internecie
Film
Dżentelmeni czyli mocny sojusz dżungli i zoo
Film
Konkurs Główny „Wytyczanie Drogi” Mastercard OFF CAMERA 2024 – znamy pierwsze filmy
Film
„Pamięć” Michela Franco. Ludzie, którzy chcą zapomnieć ból
Film
Na co do kina w weekend? Trzy filmy o skomplikowanych uczuciach