„Skandal. Ewenement Molesty".Z blokowiska na ekrany

Premiera filmu „Skandal. Ewenement Molesty" o przełomowej płycie gwiazdy hip-hopu jest wydarzeniem dla nastolatków i 40-latków.

Aktualizacja: 07.09.2020 19:59 Publikacja: 07.09.2020 17:38

Foto: materiały prasowe

Dokument Bartosza Paducha, reżysera i scenarzysty, to znacznie więcej niż wyprawa do korzeni polskiego rapu. Pokazuje, że zrodził się w wyniku gospodarczej transformacji i globalizacji. Oglądając archiwalne zapisy, trudno uwierzyć w to, że Polska ćwierć wieku temu była tak bardzo siermiężna. A także w to, że Polacy wyrzekli się ideałów dla luksusów i pieniędzy.

Film ma znaczącą ramę czasową. Vienio (ur. 1977 r.) rapuje w jednym z modnych warszawskich klubów z widokiem na Stadion Narodowy. Nie było go w 1996 r., gdy grupa zakapturzonych chłopaków z Ursynowa siedziała na ławce i myślała, co zrobić z życiem.

System zrył mózg

Otoczenie nie było przyjazne, policja czepiała się o cokolwiek. Włodi (ur. 1976 r.) nie ma wątpliwości, że lata 80., kiedy się wychowali, były koszmarem. Trzeba było „mieć mózg zryty przez system", żeby zbierać opakowania po papierosach i puszki po piwie – dla ich kolorowej egzotyczności. Założyciele Molesty mijali się na korytarzu szkolnym. Vienio był punkowcem i robił duże wrażenie swym irokezem. Włodi słuchał ciężkiego rocka i Napalm Death. Wyróżniali się na tle wyżelowanej, modnej warszawskiej młodzieży.

Połączyło ich też upodobanie do „deseczki", czyli deskorolki, co widać na filmie nakręconym przed Teatrem Capitol. „To było dla nas centrum Warszawy" – komentuje Vienio. Młodzi buntownicy jeździli w rytm muzyki hardcorowej, którą wyparł hip-hop.

– Nie stać nas było na perkusję i gitary. Samplowanie i hip-hop objawiły się jak światełko w tunelu. Alleluja! – mówi Vienio.

Wzorów dostarczał program MTV Raps. Ale podglebie było polskie – komentuje Bogna Świątkowska, która grała hip-hop w Radiu Kolor. Jej zdaniem reforma gospodarcza dostarczyła wielu bezrobotnych i sfrustrowanych. Taką Polskę pierwsza opisała kielecka formacja Wzgórze YA-PA3, którą Włodi i Vienio oglądali w Klubie Remont.

Nie było łatwo. Samplery były małe, trzeba było nagrywać na kasetach. Pierwszy koncert odbył się w Hybrydach podczas imprezy DJ Volta 600, który potem robił beaty dla Molesty. Znaleźli się w niej również Pelson i Wilku. W filmie pokazuje rodzinne mieszkanie, gdzie na 26 mkw. mieszkało osiem osób. Przypomina, że „Czysta nienawiść" powstała w 15 minut, kiedy muzyków pobito na ursynowskiej komendzie policji, gdy szli wyrównać porachunki z inną ekipą.

Z archiwalnych filmów emanuje energia, ale i naiwność. Przede wszystkim zaś chęć wspólnego działania i uliczny spryt. Włodi żadnej szkoły poza podstawową nie skończył. Nie miał zamiaru, podkreśla. „Nie chodziło nam o artystyczne dobieranie słów. Grechuty sobie posłuchaj! Rap to jest rap!".

Podwórko dyktowało kodeks zachowań. Trzymanie się razem. Pomaganie sobie. Bezinteresowność. Przeszkodę do pokonania stanowił „monopol" dużych wytwórni. Molesta miała szczęście spotkać założycieli Beat Productions, zaś Hirek Wrona polecił grupę w Pomatonie.

– Widok dziesięciu zakapturzonych chłopaków wywołał dreszczyk emocji – wspomina Tomasz Kopeć, dyrektor artystyczny. – Pytanie o kawę lub herbatę zaskoczyło ich, pewnie nie mieli nigdy takiego serwisu. Z umową też był cyrkowy przelot. Nie wiedzieli, co to brutto, netto, podatki i urząd skarbowy. Liczyło się tylko to, co dostają do ręki. – Mieliśmy kontrakt na siedem lat. To był konkret, a nie nagrywanie do szuflady. Miała pojawić się płyta, koncerty – wspomina radość debiutantów Vienio.

W studiu realizatorzy uważali raperów za dzieci we mgle. „Ciągle leciały przecież cztery takty" – ironizuje Włodi. Panowały też zasady podwórkowej imprezy. Molesta jechała do studia w Komorowie z kumplami.

– Kończyliśmy pisać w WKD-ce – wspomina Tede. Płyta powstała w 24 godziny. Kiedy wszystko było nagrane, raperzy uwolnili się od pokreślonych zeszytów z rymami... podpalając je benzyną.

Ciuchy i gadżety

– „Skandalu" słuchali wszyscy – mówi Bilon.

– Słuchałem go w kółko – dodaje Pezet.

– To było jak wizyta rapowego papieża – pointuje Sokół. Premiera koncertowa odbyła się 20 marca 1998 r. w Remoncie. Trzy lata później na koncert Hip-hop Opole, gdzie występowała Molesta, przyjechało 20 tys. fanów. W sklepach muzycznych pojawiły się półki z hip-hopem. Hip-hop zaczął rządzić. – Jechała policyjna nyska i nawet tam słuchano hip-hopu – mówi Bogna Świątkowska.

Kontrakt płytowy wywołał jednak rozczarowanie. Muzycy zaczęli dorabiać na sprzedaży ciuchów i gadżetów.

Teraz czas, kiedy rapowało się dla idei, odszedł w przeszłość. Vienio został gastro-celebrytą. „Lubię gotować od 12. roku życia" – tłumaczy. A Włodi reklamuje kolekcję jesień/zima. Nie ma dawnej kolektywności.

– Było, minęło, trzeba iść do przodu. Wolałbym zagrać swój koncert – dodaje Vienio.

Dziś myśli tak każdy dzieciak, który marzy, by iść śladem Molesty. Ale nie każdy już będzie ewenementem.

Dokument Bartosza Paducha, reżysera i scenarzysty, to znacznie więcej niż wyprawa do korzeni polskiego rapu. Pokazuje, że zrodził się w wyniku gospodarczej transformacji i globalizacji. Oglądając archiwalne zapisy, trudno uwierzyć w to, że Polska ćwierć wieku temu była tak bardzo siermiężna. A także w to, że Polacy wyrzekli się ideałów dla luksusów i pieniędzy.

Film ma znaczącą ramę czasową. Vienio (ur. 1977 r.) rapuje w jednym z modnych warszawskich klubów z widokiem na Stadion Narodowy. Nie było go w 1996 r., gdy grupa zakapturzonych chłopaków z Ursynowa siedziała na ławce i myślała, co zrobić z życiem.

Pozostało 86% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Film
Laureaci Oscarów, Andrzej Seweryn, reżyserka castingów do filmów Ridleya Scotta – znamy pełne składy jury konkursów Mastercard OFF CAMERA 2024!
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Film
Patrick Wilson odbierze nagrodę „Pod Prąd” i osobiście powita gości Mastercard OFF CAMERA
Film
Nominacje do Nagrody Female Voice 2024 Mastercard OFF CAMERA dla kobiet świata filmu!
Film
Script Fiesta 2024: Damian Kocur z nagrodą za najlepszy scenariusz
Film
Zmarła Mira Haviarova