Rzeczpospolita: Samotność i emocjonalne zamknięcie to są choroby XXI wieku?
Ildiko Enyedi: Zdecydowanie tak. Nasze życie codzienne jest pełne hipokryzji. Ludzie grają jakieś role, z coraz większym trudem otwierają się przed innymi. Budują wokół siebie mury, za które niechętnie kogokolwiek wpuszczają. Sama coś o tym wiem. Jako młoda dziewczyna byłam dość osobna. Nie potrafiłam wyrażać siebie, swoich uczuć. Tak naprawdę zaczęłam się otwierać dopiero wtedy, gdy na świat przyszły moje dzieci. I wiem, jaką walkę trzeba ze sobą stoczyć, żeby wyjść z kokonu, który człowiek sobie narzuci.
Dla bohaterki pani filmu „Dusza i ciało" zamknięcie jest rodzajem ucieczki przed rzeczywistością.
Chciałam pokazać ludzi, którzy żyją trochę jak zwierzęta w klatce. Bez ryzyka, bez niespodzianek, ale też bez wolności. Każdy człowiek musi dokonać wyboru, czy chce żyć pełnią życia i ryzykować, że w każdej chwili może przegrać, źle obstawić, zawieść się, czy może woli postawić na spokój, odseparować się od świata w bezpiecznej przestrzeni, co najwyżej samotnie wypić w domu piwo pod telewizorem.
Pani bohaterka czyni wysiłek, żeby pokonać swoje lęki.