Włoskie kino staje się dzisiaj ozdobą wielu festiwali. Nanni Moretti, Paolo Sorrentino, bracia Taviani, Alice Rohrwacher, Cristina Comencini to nazwiska z europejskiej czołówki. Warto śledzić ich twórczość, warto też przyglądać się nowym artystom z tego kraju.
Przegląd „Cinema Italia Oggi" zainauguruje film debiutanta Gabriele Mainettiego „Jeeg Robot" - opowieść o chłopaku z kryminalną przeszłością, który odkrywa w sobie wielką moc i zaczyna się utożsamiać z bohaterem azjatyckiej kreskówki Żelaznym Jeegem Robotem.
— Dzisiejsze dzieci rosną w świecie smartfonów i Netflixa, my wychowaliśmy się przed telewizorami, wpatrzeni w japońskie animacje — mówi czterdziestoletni reżyser, absolwent nowojorskiej Tisch School of Art.
Krytycy włoscy podkreślają, że Mainetti łączy wodę z ogniem: włoski neorealizm z japońskim anime. I że w ich kinematografii to pierwszy film o superherosie.
— Nie mamy we Włoszech tradycji superbohaterów — potwierdza reżyser w wywiadzie dla „Cineuropy". — Musieliśmy widzów wprowadzić w ten gatunek łagodnie. Dlatego w niezwykłe sytuacje wtłoczyliśmy wiarygodne, nie czarno-białe postacie. Enzo, początkowo antybohater dopiero pod koniec staje się herosem.