Rosja: Długa śmierć Stalina

Ministerstwo Kultury wprowadza cenzurę do kin.

Aktualizacja: 27.01.2018 04:57 Publikacja: 25.01.2018 17:53

Ławrentij Beria (Simon Russell Beale) pochyla się nad martwym wodzem (Gary Oldman) – scena z filmu.

Ławrentij Beria (Simon Russell Beale) pochyla się nad martwym wodzem (Gary Oldman) – scena z filmu.

Foto: BE&W

W czwartek powinna była się odbyć rosyjska premiera brytyjskiej komedii „Śmierć Stalina", ale zakazano jej rozpowszechniania. Kłopoty ma także „Paddington 2".

Komedia ponoć „zawiera informacje, które mogą być uznane za ekstremistyczne, skierowane na poniżenie godności rosyjskiego (radzieckiego) człowieka" – przestrzegli członkowie rady społecznej przy Ministerstwie Kultury.

Syn i prawnuk

Komedia na podstawie dwuczęściowego francuskiego komiksu Thierry'ego Robina i Fabiena Nury'ego opowiada o brutalnej walce o władzę, jaka wybuchła na Kremlu po nagłej śmierci Stalina. – Nie, nie napluli mi w duszę. Nas...li na głowę. To jest film, który mógłby nakręcić sam Hitler – denerwował się prorządowy dziennikarz Dmitrij Stieszyn. Dla części elity urządzono bowiem zamknięty pokaz komedii w Ministerstwie Kultury, po którym jego uczestnicy zażądali, by prokuratura wymogła na ministrze niedopuszczenie jej na ekrany.

– Po nich (filmowcach z Zachodu – red.) wszystkiego można się spodziewać. Ale niech no tylko spróbują pokazać miłość między Józefem Stalinem i Nikitą Chruszczowem – odgrażał się przed wejściem na salę szef społecznej rady przy Ministerstwie Kultury Paweł Pożygajło. – Marszałek Żukow został przedstawiony jako tępy żołdak, a Nikita Chruszczow jako wiejski głupek – opowiadał jeden z uczestników pokazu.

„Półtorej godziny siedzieli na sali i oglądali komedię, która wyśmiewa Stalina, Żukowa, a nawet samego Berię. Siedzieli, pełni nienawiści, bojąc się wyjść, z żartów się nie śmieli, zerkali tylko jeden na drugiego, pilnując, by ktoś się nie zaśmiał. (...) O czymś takim można byłoby zrobić osobną komedię" – ironicznie opisał atmosferę na niezwykłej sali kinowej politolog z Petersburga Michaił Winogradow.

Początkowo ministerstwo kazało tylko przesunąć datę premiery filmu, gdyż wypadała w 75. rocznicę zwycięstwa w bitwie stalingradzkiej. – Możliwe, że obraża on uczucia starszego pokolenia i nie tylko jego – wyjaśniał minister kultury Władimir Miedinski. Na pewno uraził syna Nikity Chruszczowa i prawnuka Józefa Stalina, którzy zaprotestowali przeciw jego wyświetlaniu, choć go nie oglądali. „Obowiązkowo go obejrzyjcie. Film po angielsku jest śmieszny, po rosyjsku – straszny. Czekamy na sequel" – napisał z kolei znany krytyk muzyczny Artiom Troicki.

Licencja na oglądanie

Dziennikarze w Moskwie są przekonani, że decyzja przyszła ministrowi bez trudu, gdyż to za jego rządów nastąpiła „stalinizacja" kultury – na ekranach kin dominują rosyjskie filmy wojenne, sławiące bohaterstwo żołnierzy radzieckich. Miedinski wprowadził też coś w rodzaju cenzury prewencyjnej.

Minister ma do dyspozycji instrument nazywający się „licencja na emisję" – zezwolenie na pokazywanie filmu w Rosji, w którym wyznaczana jest data jego premiery. Przed jej wydaniem każdy film jest pokazywany ekspertom ministerstwa, a oni decydują, czy nie łamie prawa. A ono zabrania np. demonstrowania symboli nazistowskich. Na tej podstawie w 2013 roku ministerstwo odebrało „licencję" filmowi „Zew kosmicznej ewolucji", w którym ujrzano swastykę. Cztery lata później Sąd Najwyższy uznał, że to było przewidzenie i dopuścił film na ekrany.

Bez podania przyczyn natomiast zażądano przesunięcia rosyjskiej premiery najnowszego filmu dla dzieci „Paddington 2". Wiadomo było jednak, że jednocześnie na ekrany wchodzi rosyjski film historyczny „Scyt" oraz drugi, zrobiony w studiu Nikity Michałkowa (uznawanego na Kremlu za wzór „reżysera-patrioty"). Zdenerwowani właściciele kin zwrócili się do premiera Miedwiediewa, by przywołał ministra do porządku. – Będziemy robili wszystko dla ojczystej kinematografii, a nie dla Hollywood – odpowiedział im Miedinski. Przy czym film o przygodach pechowego misia nie ma nic wspólnego z Hollywood, jest produkcją brytyjsko-francuską. Podobne kłopoty miał film „Więzień labiryntu" – rzeczywiście z Hollywood. Ale on został w końcu dopuszczony na ekrany.

– Gratuluję cenzorom. Pozostawili ślad w historii naszego kraju – stwierdził opozycyjny polityk Giennadij Gudkow.

W czwartek powinna była się odbyć rosyjska premiera brytyjskiej komedii „Śmierć Stalina", ale zakazano jej rozpowszechniania. Kłopoty ma także „Paddington 2".

Komedia ponoć „zawiera informacje, które mogą być uznane za ekstremistyczne, skierowane na poniżenie godności rosyjskiego (radzieckiego) człowieka" – przestrzegli członkowie rady społecznej przy Ministerstwie Kultury.

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Film
„Biedne istoty” i sprawa sexworkingu. Oscarowa produkcja już w Disney+
Film
Dżentelmeni czyli mocny sojusz dżungli i zoo
Film
Konkurs Główny „Wytyczanie Drogi” Mastercard OFF CAMERA 2024 – znamy pierwsze filmy
Film
„Pamięć” Michela Franco. Ludzie, którzy chcą zapomnieć ból
Film
Na co do kina w weekend? Trzy filmy o skomplikowanych uczuciach