„Winni”, raż. Gustav Moller
Wyd. Gutek Film
W fabularnym debiucie Duńczyka Gustava Mollera lekko znudzony funkcjonariusz Asger Holm odbiera telefony alarmowe w policyjnej dyspozytorni. Gdzieś drobna stłuczka, gdzieś rowerzystka przewróciła się i boli ją kolano albo żarty robi sobie pijaczyna. Ale nagle w słuchawce odzywa się kobiecy głos. Przestraszony, zapłakany. Kobieta udaje, że rozmawia z córką. Daje do zrozumienia, że została porwana przez byłego męża, w jej mieszkaniu zostały małe dzieci, a jej samej grozi śmiertelne niebezpieczeństwo. Dalej są już tylko policjant i telefon. Asger, ze słuchawkami na uszach, usiłuje odszukać białą furgonetkę, w której jedzie uprowadzona matka, do jej sześcioletniej córki wysyła patrol. Na miejscu okazuje się, że mały braciszek dziewczynki został brutalnie zamordowany.
Na ekranie toczy się dramat, każda kolejna minuta może oznaczać życie lub śmierć ofiary. Ale Moller nie poprzestaje na tym zapisie policyjnej akcji. Ma dla widza niespodziewany zwrot. Z każdą minutą coraz ciekawszą postacią okazuje się też sam Asger, który kryje własną tajemnicę.„Winni” niosą reflesje na temat kondycji społeczeństwa, psychiki ludzi, którzy na co dzień stykają się z patologią i zbrodnią, a wreszcie łatwości, z jaką zwykle ferujemy wyroki.
Świetny, trzymający w napięciu, inteligentny film. 30-letni Gustav Moller rzucił widzom wyzwanie i udało mu się wciągnąć ich do gry. Nazwisko tego debiutanta warto zapamiętać.