Delikatna sugestia dla nowego rządu

Nowojorska giełda triumfalnie ogłosiła, że ceny akcji pobiły właśnie kolejny historyczny rekord.

Aktualizacja: 13.11.2019 22:24 Publikacja: 13.11.2019 21:00

Delikatna sugestia dla nowego rządu

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek

Indeks S&P 500 osiągnął wartość ponaddwukrotnie wyższą niż na szczycie hossy, która 12 lat temu poprzedzała wybuch globalnego kryzysu finansowego. A także ponadczterokrotnie wyższą niż na dnie kryzysowego dołka dwa lata później. Nawet biorąc pod uwagę inflację, oznacza to, że amerykańska giełda szybuje w przestworzach.

Nie tylko giełda. Indeks cen amerykańskich domów, który został przed kryzysem sztucznie napompowany lekkomyślnie udzielanymi kredytami hipotecznymi, a w czasie kryzysu spadł o 30 proc., od ośmiu lat znów nieprzerwanie rośnie, również osiągając historycznie wysoki poziom (o 60 proc. wyższy niż w pokryzysowym dołku).

W sumie, wydawałoby się, nic dziwnego. Amerykańska gospodarka od dekady stabilnie rośnie, a stopa bezrobocia osiągnęła najniższy poziom od półwiecza (co w znacznej mierze tłumaczy wysokie notowania Donalda Trumpa). Giełda z optymizmem przyjęła też oświadczenie prezydenta, że na razie pewnie nie wypowie wojny handlowej Chinom. Słowem, w światowej gospodarce znów świeci słońce, a chmury zniknęły.

Niezupełnie. Globalny kryzys, który wybuchł ponad dekadę temu, bezpośrednio wynikał z nadmiernego poziomu zadłużenia amerykańskiego sektora prywatnego, prowadzącego do skumulowania się w sektorze finansowym ogromnego, ale ukrytego dla analityków ryzyka. Według szacunków McKinsey Institute łączne zadłużenie USA (sektora prywatnego i rządu) odpowiadało wówczas poziomowi 240 proc. amerykańskiego PKB. Dziś jest to ponad 250 proc. PKB (zadłużenie gospodarstw domowych spadło, ale rządu wzrosło, czemu towarzyszył masowy dodruk pustego pieniądza przez bank centralny). Jeśli uważamy, że w roku 2008 Wall Street była zbyt optymistyczna i nie zauważała problemów – co mamy powiedzieć dziś?

Ale wzrost amerykańskiego zadłużenia to wcale nie najbardziej niepokojące zjawisko. Spośród 15 największych gospodarek świata tylko w dwóch (Niemczech i Indiach) relacja zadłużenia do PKB jest dziś nieco niższa, niż była przed wybuchem kryzysu. W grupie siedmiu największych gospodarek rozwiniętych łączne zadłużenie wzrosło o 20 proc. PKB, a w ośmiu największych gospodarkach rozwijających się o 70 proc. PKB. Rekord pobiły Chiny, gdzie zadłużenie podskoczyło w ciągu ostatniej dekady ze 140 do ponad 250 proc. PKB (a chiński PKB jest, obok amerykańskiego, największy na świecie!). Chińskie długi rosły głównie na skutek gigantycznego wzrostu zadłużenia burzliwie rozwijających się przedsiębiorstw. Firmy te zaciągały ogromne kredyty w kiepsko zarządzanych państwowych bankach, ale jeszcze chętniej w półlegalnej sferze szarej bankowości (zastępując podlegające pewnej kontroli kredyty niekontrolowaną sprzedażą akcji i obligacji o niemożliwym do wyceny ryzyku).

Czy to oznacza, że grozi nam nowy globalny kryzys finansowy? I że świat nie nauczył się niczego z lekcji, jaką stanowił kryzys poprzedni? Nikt nie zna odpowiedzi na te pytania. Ale nie ulega wątpliwości, że w polityce finansowej warto zachować w najbliższych latach daleko idącą ostrożność. Co delikatnie sugeruję naszemu nowo powołanemu po wyborach rządowi.

Witold M. Orłowski, główny doradca ekonomiczny PwC w Polsce, Akademia Finansów i Biznesu Vistula

Indeks S&P 500 osiągnął wartość ponaddwukrotnie wyższą niż na szczycie hossy, która 12 lat temu poprzedzała wybuch globalnego kryzysu finansowego. A także ponadczterokrotnie wyższą niż na dnie kryzysowego dołka dwa lata później. Nawet biorąc pod uwagę inflację, oznacza to, że amerykańska giełda szybuje w przestworzach.

Nie tylko giełda. Indeks cen amerykańskich domów, który został przed kryzysem sztucznie napompowany lekkomyślnie udzielanymi kredytami hipotecznymi, a w czasie kryzysu spadł o 30 proc., od ośmiu lat znów nieprzerwanie rośnie, również osiągając historycznie wysoki poziom (o 60 proc. wyższy niż w pokryzysowym dołku).

Pozostało 80% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację