Przy wszystkich swoich wadach parlament jest potrzebny, a poza tym przedwojenny budynek duetu Pniewski–Skórewicz to wybitne dzieło architektury. Ale przecież w naszym kraju Cruise naprawdę miałby co robić. Obrzydliwe osiedla z czasów PRL, gargamele z początków III RP i budki, tysiące budek, które są nieodłącznym elementem polskiego krajobrazu w każdej epoce. Można by nawet stworzyć Muzeum Budki Polskiej i zapewniam, że cały świat przyjeżdżałby tam oglądać kurioza. Niestety, Tom Cruise chce wysadzić tylko jeden most w okolicy Lwówka Śląskiego, a i to wywołało gigantyczną awanturę.

Jeszcze 150 lat temu Georges Haussmann na polecenie Napoleona III wyburzył historyczne centrum Paryża, kierując się wyłącznie względami utylitarnymi. Zniknęła większość średniowiecznych budynków, a na ich miejscu powstały bulwary. A przecież Paryż był wtedy kulturalną stolicą świata. Mimo to przebudowa nie wywołała szczególnych protestów, bo taki był wtedy stosunek do dziedzictwa materialnego. Zabytków nie ceniono specjalnie, liczyła się użyteczność. Od tamtego czasu wahadło przesunęło się w przeciwną stronę. Dziś wszystko, co jest świadectwem przeszłości, jest cenione, by nie powiedzieć – gloryfikowane. Czasem z niekorzyścią dla logiki i naszego komfortu. Kiedy słyszę np. o konieczności ratowania zabytkowego bruku gdzieś w Warszawie, to mam ochotę nagrodzić obrońców zabytków przywilejem codziennego jeżdżenia po takiej nawierzchni.

Nie czuję się kompetentny, żeby rozstrzygać spór (z ewidentnym podtekstem politycznym) pomiędzy wiceministrem kultury Pawłem Lewandowskim a obrońcami mostu. Nie robią na mnie wrażenia argumenty, że to rzadki przykład technologii nitowej i że pięknie się prezentuje. Nie od tego jest. To most kolejowy, który powinien być sprawny i służyć do transportu. Nie jest rzymskim akweduktem. Postawiono go sto lat temu. Jeśli jest zniszczony, na jego miejscu można postawić równie ładny most, w ostatnich latach powstało ich w Polsce sporo. Może jednak warto go wyremontować. Wydaje mi się, że w takim przypadku decydować powinien rachunek ekonomiczny, a nie poglądy. Zwłaszcza skrajne. Dogmatyzm jeszcze nikomu nie wyszedł na zdrowie.

Autor jest publicystą, scenarzystą, satyrykiem