Czy jest to jedynie skutek sprytu politycznego posła, który dąży do autorytarnej władzy sprawowanej przy pomocy zweryfikowanej kasty, czy też są inne przyczyny, katalizujące nasze frustracje, między innymi pandemia, która zaatakowała ludzkość zabijając tysiące ludzi. To, co dzieje się na naszych oczach poraża i zatrważa jednocześnie. Słabość i bezradność nie tylko naszego rządu, ale też rządów innych krajów. Nie odsuwając na bok dramatu największego - liczby zgonów jako skutku pandemii, w parę tygodni wirus "rzucił na kolana" pozornie tylko stabilną i " silną" gospodarkę świata (świadomie pomijam Chiny bo to osobny temat). Zatem Polska nie jest tu wyjątkiem.
I nic oryginalnego w tym stwierdzeniu, poza faktem, że rządzący Polską, gołosłowni i kłamliwi w deklaracjach, zamiast ratować nasze zdrowie i życie zajmują się jednym: utrzymaniem się przy władzy. I to jest zasadnicza różnica pomiędzy nami a innymi państwami. Bowiem nie bacząc na niewyobrażalne konsekwencje biologiczne, psychologiczne, społeczne, koszty tych harców spadną na nasze barki.
Codzienne statystyki negliżują rzeczywistość. Dla każdego myślącego człowieka rzecz to oczywista: mami się nas komunikatami o powszechnej mobilizacji wszystkich struktur państwa, podczas gdy w rzeczywistości służba zdrowia z braku podstawowego wyposażenia jest coraz bardziej bezradna wobec narastającego zagrożenia. Lekarze, pielęgniarki, służby ratownicze, nie mają podstawowych środków ochrony nawet własnej. Mnożą się uzasadnione skargi; lekarze bez zabezpieczeń, ratownicy medyczni pracujący po kilka, kilkanaście godzin bez jedzenia i picia, słaniające się ze zmęczenia pielęgniarki. Jak zawsze: tylko ludzka solidarność, ofiarność i spryt Polaków sprawia, że jeszcze są dowożeni i leczeni chorzy.
Tymczasem Sejm wbrew wszystkim poważnym autorytetom naukowym , przede wszystkim wirusologom, ale też najwybitniejszym autorytetom medycznym, wbrew samorządowcom którzy widzą i wiedzą, co wokół sie dzieje, deliberuje nad wyborami, Prezydent chce wybierać prezydenta, wicemarszałek Sejmu straszy zarządem komisarycznym, Wicepremier Gowin ( "Panu Bogu świeczkę a diabłu ogarek ") wykonuje chocholi taniec i podaje się do dymisji. Reasumpcja!! Trzeba za wszelką cenę zapełnić torby listonoszy!!. Paranoja szybciej niż pandemia rozwija się w głowach rządzących. Paranoja i hipokryzja! Owsiakowi odmawia się transportu 50.000 zestawów medycznych zakupionych przez jego fundację, minister zdrowia powiada, że środki medyczne dla szpitali "gdzieś znikają".
Polaków zamknięto w domach (co, przyznaję, jest słuszne jako jedyne rozwiązanie przeciwko rozprzestrzenianiu się wirusa), obowiązuje zakaz wchodzenia do lasów, parków, skwerów, plaż, kościołów. Nie wolno poza koniecznością wychodzić na ulice z zastrzeżeniem zachowania minimalnej odległości dwóch metrów. Jednocześnie widzimy jak pan premier prawie codziennie wita się ze swoimi ministrami czule ściskając im dłonie. Widzimy jak do jednego z 460 posłów na sali sejmowej podchodzą posłowie jego ugrupowania i w odległości przynależnej konfesjonałowi półszeptem odbierają dyspozycje.