Pierwszymi ludźmi, którzy zakosztowali wolności, byli biblijni Adam z Ewą; w raju mieli wygody, luksusy i prezenty, ale jeden nienaruszalny zakaz, nie byli więc wolni. Łamiąc to ograniczenie – tak jak zwierzę rozwala krępującą go zagrodę – wyrwali się do wolności, lecz utracili rajskie przywileje, sytość i bezpieczeństwo; odtąd w pocie czoła „chleb swój dobywać mieli".

Ale nie to było najstraszniejsze na rozpoczętej drodze: zwierzę w zagrodzie nie ma świadomości dobra i zła, granice wyznaczają mu mocny płot i bat pastucha. Nie musi nic wiedzieć i o niczym decydować. Zdobywając wolność, uzyskali prarodzice tę świadomość i z nią poczucie wstydu, ale nie otrzymali ani boskiej mocy, ani takiej mądrości. Odtąd – zawsze niepewni i targani wątpliwościami – żeglujemy przez wzburzone fale bytu, czasem gdzieś dopływamy, nie wiedząc, czy to Wyspy Szczęśliwe, czy tylko wybrzeże piratów, a może ludożerców? Wszczynamy wojny i rewolucje, ogłaszamy nowe ustroje, zamykamy przeciwników w więzieniach, zwykle lądując w jeszcze gorszej opresji. Tak objawia się straszny ciężar wolności.

Dlatego Emil Cioran, który uciekając przed przedwojennym rumuńskim faszyzmem, znalazł schronienie we Francji, pisał: „Od początku świata ludzie dążyli do wolności i szaleli z radości, ilekroć ją tracili". Wielki XX-wieczny filozof Erich Fromm zatytułował swoją książkę „Ucieczka od wolności", a nasz ks. Tischner: „Nieszczęsny dar wolności".

Taką drogą doszliśmy do demokracji. Ale wolność dotyczyć ma wszystkich: polityka na szczycie i szaraka na dole. Wszyscy są wolni, nie tylko ci, którzy akurat wygrali głosowanie. W przeciwnym razie w każdej chwili sąd skorupkowy może ich demokratycznie skazać na śmierć jak Sokratesa w Atenach. Dlatego od demokracji także zaczynamy uciekać

Albo inaczej: są ludzie, którzy wierzą, że z natury jesteśmy dobrzy, że – mimo wszelkich wpadek – potrafimy pchnąć historię w sensownym kierunku. I są tacy, którzy uważają, żeśmy źli, głupi i leniwi, a dla utrzymania porządku trzeba siły i karności. Ci pierwsi mają nadzieję, że potrafimy unieść ciężar wolności. Ci drudzy są pewni, że nas przerasta.