Novartis zawarł w USA ugodę w ranach której musi zapłacić odszkodowania rządowi federalnemu oraz kilku stanom w wysokości w sumie 730 mln dolarów.

Czytaj także: Strach przed Trumpem? Koncerny farmaceutyczne… obniżają ceny

Prezes szwajcarskiego koncernu Vasant Narasimhan, który zarządza Novartis od 2018 roku, powiedział, że jego firma wyciągnęła poważne wnioski z błędów przeszłości, a ugoda jest tego efektem. Obejmując stanowisko Narasimhan zapowiedział, że "przywrócenie etyki" będzie jego priorytetem.

Poza łapówkami dla lekarzy w postaci ekstrawaganckich kolacji i pobytów w kubach golfowych oraz ekskluzywnych SPA i winnicach, gdzie faktycznie nie było żadnych konferencji ani prelekcji, koncern płacił pacjentom przez trzy fundacje za leczenie stwardnienia rozsianego i raka nerek. Pacjenci byli objęci ubezpieczeniem zdrowotnym Medicare. Był to sposób na sfinansowanie kosztownego leczenia z pieniędzy amerykańskich podatników. Według amerykańskich śledczych proceder kosztował budżet 51,25 mln dolarów. Leki oferowane przez Novartis były znacznie droższe niż preparaty konkurencji. Koncern namawiał lekarzy najczęściej do przepisywania ich leków na nadciśnienie i cukrzycę, jedne z najczęstszych schorzeń w USA. Nielegalne praktyki zostały ujawnione w 2011 roku przez byłego handlowca koncernu.

Według amerykańskiego Departamentu Sprawiedliwości decyzje o łapówkach podejmowano "na najwyższych szczeblach" w głównej siedzibie Novartis w USA. Prezes Narasimhan zapowiedział, że przeprowadzi wewnętrzne śledztwo w koncernie, by wyjaśnić całą sprawę - informuje niemiecka telewizja n-tv.