Rz: Prezydent Francji Emmanuel Macron stawia na Unię dwóch prędkości, w której „twarde jądro" tworzyłyby kraje strefy euro. Tylko czy gdy tylu ludzi chce znaleźć schronienie przed globalizacją w powrocie do narodowej tożsamości, nie doprowadzi to do odrzucenia idei integracji? Może kanclerz Niemiec Angela Merkel, która chłodno zareagowało na francuski pomysł, ma rację?
Herman Van Rompuy: Macron wygrał wybory z bardzo proeuropejskim programem. Ale także CDU/CSU pozostają partiami głęboko proeuropejskimi. Nie ma tu więc sporu między tymi, którzy chcą więcej Europy i tymi, którzy integrację odrzucają. To raczej dyskusja nad punktowymi propozycjami, a nie filozofia działania.
Te propozycje są słuszne? Zacznijmy od ministra finansów dla strefy euro.
Nie jestem entuzjastą powołania ministra finansów dla strefy euro. Opinii publicznej taki pomysł zbytnio nie zajmuje. Dziś zadania takiego ministra spełniają dwie osoby. To z jednej strony komisarz UE ds. gospodarki i finansów, a z drugiej przewodniczący Rady Ministrów Finansów państw strefy euro, czyli Eurogrupy.
Ten system się sprawdził. Zapewnia odpowiedni podział ról. Weźmy sankcje za nadmierny deficyt budżetowy: z propozycją ich nałożenia występuje Komisja, a Eurogrupa je zatwierdza. Czy gdyby oba te zadania miała pełnić jedna osoba, nie byłoby konfliktu interesów?