Polska - Austria: Mecz pod prądem

We wtorek na Stadionie Narodowym Polska – Austria, okazja dla podopiecznych Jerzego Brzęczka na rehabilitację za piątkową porażkę 0:2 ze Słowenią.

Aktualizacja: 08.09.2019 20:19 Publikacja: 08.09.2019 19:10

W kadrze Jerzego Brzęczka kapitan Robert Lewandowski zajmuje się zbyt często walką w środku pola

W kadrze Jerzego Brzęczka kapitan Robert Lewandowski zajmuje się zbyt często walką w środku pola

Foto: Reporter, Andrzej Iwańczuk

Pierwsza porażka w tych eliminacjach, pierwsze stracone bramki – teoretycznie w Lublanie nie wydarzyło się nic takiego, by bić w dzwony alarmowe i podnosić larum. Piłkarze Jerzego Brzęczka wciąż są na pierwszym miejscu w grupie – nawet jeśli przegrają dziś z Austrią na Stadionie Narodowym, to będą na drugim miejscu, dającym bezpośredni awans. Sytuacja jest dobra. A jednak niepokój wydaje się uzasadniony.

Wytłumaczenie jest dość proste – przegrany mecz ze Słowenią w Lublanie niespecjalnie się różnił od tych, w których kadra Brzęczka zwyciężała. Poza wysoko wygranym spotkaniem z Izraelem (4:0) w pozostałych spotkaniach biało-czerwoni raczej siebie i kibiców męczyli. Oczywiście można się oburzać na takie stwierdzenie i powtarzać, że „najważniejsze są punkty i awans", ale jednak wyobraźnia podsuwa niespecjalnie wesołe obrazy, gdy zaczynamy myśleć o tym zespole na wielkim turnieju, przeciwko znacznie mocniejszym reprezentacjom niż te w naszej grupie.

Awans to za mało

Przy obecnych przepisach – powiększeniu mistrzostw Europy do 24 drużyn oraz regulaminie, który sprawia, że do fazy pucharowej awansuje aż 16 zespołów, w tym niektóre z trzecich miejsc w grupach – sam awans na Euro przestaje być wielkim osiągnięciem. Raczej tylko wykonaniem zadania – podobnie zresztą jak wyjście z grupy już na turnieju – chociaż to oczywiście będzie weryfikowane po losowaniu rywali.

Drużyna, która w swoich szeregach ma bramkarza Juventusu, stopera z Premier League i półfinalistę Ligi Mistrzów sprzed trzech lat w linii obrony, w pomocy zawodnika, który dwukrotnie wygrywał Ligę Europy i kosztował ponad 30 milionów euro, a w ataku jednego z najwybitniejszych napastników ostatnich lat na świecie, nie może się zadowalać tylko awansem na turniej.

I chociaż oczywiście piłkarzom nie na rękę jest deprecjonowanie ich osiągnięć, chcą, by każde zwycięstwo było opiewane i gloryfikowane, to chyba sami zaczynają rozumieć, że awans do mistrzostw jest wyłącznie celem minimum. – Historia naszych występów na wielkich imprezach w ostatnich latach, poza Euro 2016 we Francji, pokazuje, że trzeba mieć dużo pokory. Im więcej nadziei, tym później większy zawód. Dlatego nie powinniśmy świętować samego awansu, szczególnie w przypadku Euro, na które łatwiej awansować – mówił o tym podczas zgrupowania, ale jeszcze przed porażką w Lublanie, Wojciech Szczęsny.

Mecz z Austrią będzie dość niespodziewanie pierwszym meczem „pod prądem" dla Brzęczka. Może drugim, bo nóż na gardle miał też przy okazji wyjazdowego spotkania z Portugalią w Lidze Narodów, gdy klimat wokół kadry zrobił się tak zły, iż nie mógł sobie pozwolić na porażkę. Tamten nóż był jednak w najlepszym razie jednorazowym plastikowym sztućcem, bo przecież Liga Narodów, mimo iż stawką jest puchar i pieniądze, to jednak wciąż bardziej rozgrywki towarzyskie.

Robert Lewandowski mówił w wywiadzie telewizyjnym po meczu ze Słowenią, że drużyna udowodniła, iż potrafi dobrze reagować na niekorzystne sytuacje. Przed kamerami nie rozwinął tej myśli, ale można założyć, że chodziło mu o gładką wyjazdową wygraną z Rumunią w eliminacjach mundialu po ujawnieniu tak zwanej afery alkoholowej i podniesienie się po laniu w Kopenhadze (0:4 z Danią), czego efektem był imponujący finisz, trzy kolejne wysokie zwycięstwa i awans do Rosji.

Tyle że wówczas selekcjonerem był jeszcze Adam Nawałka – chociaż oczywiście piłkarze w znacznej większości pozostali ci sami. Dziś zobaczymy, jak na niespodziewane potknięcie zareagują Brzęczek i jego sztab.

Piątek poza grą

Najważniejszy zarzut w stosunku do selekcjonera jest taki, że nie wykorzystuje odpowiednio Lewandowskiego. Kapitan reprezentacji i najlepszy w historii kadry strzelec zdobył w tych eliminacjach tylko dwie bramki – w tym jedną z rzutu karnego. W reprezentacji Brzęczka zdecydowanie częściej kibice widzą go w drugiej linii, gdy walczy – czasem nawet w parterze – o piłkę, gdy stara się wyciągać obrońców i robić przestrzeń dla Krzysztofa Piątka. Ostatnim selekcjonerem, u którego Lewandowski błąkał się w środku pola albo na skrzydłach, był odsądzany wówczas od czci i wiary Waldemar Fornalik.

Piątek początku sezonu do udanych zaliczyć nie może, a jego występ w Lublanie to potwierdza – piłkarz Milanu był całkowicie poza grą. W polskiej piłce zaś od kilku lat wszystko kręci się wokół Lewandowskiego i tak powinno zostać.

eliminacje euro 2020 grupa g

• Słowenia – Polska 2:0 (Struna 35, Sporar 65)

• Izrael – Macedonia Płn. 1:1 (Zahavi 55 – Ademi 64)

• Austria – Łotwa 6:0 (Arnautović 7, 53 – z karnego, Sabitzer 13, Šteinbors 76 – samobójcza, Laimer 80, Gregoritsch 84)

Polska 5 12 8-2

Austria 5 9 13-6

Słowenia 5 8 9-3

Izrael 5 8 9-8

Macedonia Płn. 5 5 6-8

Łotwa 5 0 1-19

• Dziś grają: Polska – Austria, Łotwa – Macedonia Płn., Słowenia – Izrael

• 10.10: Austria – Izrael, Macedonia Płn. – Słowenia, Łotwa – Polska

• 13.10: Polska – Macedonia Płn., Słowenia – Austria; 15.10: Izrael – Łotwa

• 16.11: Słowenia – Łotwa, Austria – Macedonia Płn., Izrael – Polska

• 19.11: Macedonia Płn. – Izrael, Łotwa – Austria, Polska – Słowenia ?

Pierwsza porażka w tych eliminacjach, pierwsze stracone bramki – teoretycznie w Lublanie nie wydarzyło się nic takiego, by bić w dzwony alarmowe i podnosić larum. Piłkarze Jerzego Brzęczka wciąż są na pierwszym miejscu w grupie – nawet jeśli przegrają dziś z Austrią na Stadionie Narodowym, to będą na drugim miejscu, dającym bezpośredni awans. Sytuacja jest dobra. A jednak niepokój wydaje się uzasadniony.

Wytłumaczenie jest dość proste – przegrany mecz ze Słowenią w Lublanie niespecjalnie się różnił od tych, w których kadra Brzęczka zwyciężała. Poza wysoko wygranym spotkaniem z Izraelem (4:0) w pozostałych spotkaniach biało-czerwoni raczej siebie i kibiców męczyli. Oczywiście można się oburzać na takie stwierdzenie i powtarzać, że „najważniejsze są punkty i awans", ale jednak wyobraźnia podsuwa niespecjalnie wesołe obrazy, gdy zaczynamy myśleć o tym zespole na wielkim turnieju, przeciwko znacznie mocniejszym reprezentacjom niż te w naszej grupie.

Pozostało 81% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Piłka nożna
Miał odejść, a jednak zostaje. Dlaczego Xavi nadal będzie trenerem Barcelony?
Piłka nożna
Polacy chcą zostać w Juventusie. Zieliński dołącza do mistrzów Włoch
Piłka nożna
Zinedine Zidane – poszukiwany, poszukujący
Piłka nożna
Pięciu polskich sędziów pojedzie na Euro 2024. Kto znalazł się na tej liście?
Piłka nożna
Inter Mediolan mistrzem Włoch. To będzie nowy klub Piotra Zielińskiego