Euro 2020. Szwedom nie będzie zależało na ataku

Polacy grają ze Szwedami i muszą wygrać. Rywale mają już pewny awans do jednej ósmej finału Euro, ale taryfy ulgowej nie będzie.

Aktualizacja: 23.06.2021 13:50 Publikacja: 22.06.2021 19:30

Radość po meczu Polska – Hiszpania. Oby po spotkaniu ze Szwecją była jeszcze większa

Radość po meczu Polska – Hiszpania. Oby po spotkaniu ze Szwecją była jeszcze większa

Foto: PAP, Adam Warżawa

Remis z Hiszpanią wypełnił balonik, który po porażce ze Słowakami był już zupełnie pusty. Chcemy widzieć zespół Paulo Sousy lepszym niż jest, tak samo, jak kilka dni wcześniej widzieliśmy w nim najsłabszego uczestnika turnieju. Dopiero środowy mecz zbliży nas do prawdy o reprezentacji Polski.

Na porażkę w meczu otwarcia piłkarze zareagowali zupełnie inaczej niż trzy lata temu podczas mundialu. – Wówczas dominowały smutek, zawód i brak wiary. Czuliśmy, że to koniec. Teraz byliśmy pewni, że jedziemy do Sewilli osiągnąć dobry wynik – mówi w rozmowie z portalem PZPN Łączy nas piłka bramkarz Wojciech Szczęsny.

Cierpliwość i rozsądek

Nikt w dwóch pierwszych kolejkach fazy grupowej nie miał piłki tak krótko jak Szwedzi, a jedynie dwie drużyny strzelały na bramkę przeciwnika rzadziej. Teraz Szwedom też nie będzie zależało na ataku. Awans mają pewny, a remis da im pierwsze lub drugie miejsce w grupie.

Polacy dostaną piłkę i będą musieli zrobić z niej użytek. Niewykluczone, że mecz okupimy cierpieniem, bo przemieni się w trening cierpliwości, bowiem Szwedzi to zespół, który trudno złamać.

Podopieczni Janne Anderssona w siedmiu tegorocznych meczach stracili tylko jednego gola. Nasi rywale wcale nie wstydzą się swojej recepty na sukces. Wprost przeciwnie, to dla nich powód do dumy.

Reprezentacja Szwecji to zestaw piłkarzy równych, którzy pracują, wierząc w siłę kolektywu. Może właśnie dlatego przez 12 lat nie umieli wyjść z grupy na wielkim turnieju, bo na czele kadry stał pyskaty gwiazdor Zlatan Ibrahimović, którego z Euro wyeliminowała kontuzja.

Szwedzi lubią na boisku życie bez piłki. Spowalniają grę, unikają ryzyka w pressingu, wybijają przeciwnika z rytmu i uprawiają futbol reaktywny, ale to wcale nie oznacza, że stawimy czoła rywalowi bezzębnemu.

Tyczkowaty drybler

Liderem ataku jest Alexander Isak, czyli tyczkowaty drybler, który był w ostatnim sezonie jednym z najlepszych strzelców ligi hiszpańskiej.

Nie ma pewności, kogo Sousa deleguje, żeby go zatrzymać. Poniedziałkowy trening z boku obserwował Jan Bednarek, któremu odnowił się uraz mięśnia pośladkowego. Selekcjoner ma w odwodzie Pawła Dawidowicza, Kamila Piątkowskiego i Michała Helika, ale dwaj ostatni jeszcze w tym turnieju nie grali.

Problemy z kolanem ma Jakub Moder. To oznacza, że do składu po pauzie za czerwoną kartkę wróci zapewne Grzegorz Krychowiak, który przed startem turnieju jako jedyny zaczynał wszystkie mecze kadry Sousy w podstawowym składzie.

Długa rozmowa

Selekcjoner i pomocnik Lokomotiwu Moskwa po poniedziałkowym treningu, kiedy pozostali piłkarze wrócili już do szatni, dyskutowali na środku boiska. Jeśli Krychowiak dziś się zrehabilituje za słaby występ w meczu ze Słowakami, ich fotografia będzie ikoniczna.

Szwedzi przed rozpoczęciem turnieju zapowiadali, że chcą walczyć o złoto, ale wiary w sukces nie brakuje także Polakom. – Skupiamy się na swojej robocie. Bywają w życiu trudne momenty, ale jak ciężko pracujesz, to przychodzi chwila, że życie ci to oddaje. Trzeba to wtedy złapać za ryj i wykorzystać – deklaruje Tymoteusz Puchacz.

Wahadłowy, który tego lata zamieni Lecha Poznań na Union Berlin, jest jednym z największych wygranych ostatnich tygodni. Kontuzja Arkadiusza Recy dała mu miejsce w kadrze, a problemy zdrowotne Macieja Rybusa – szansę gry w sparingach, i on ją wykorzystał.

Jest na boisku odważny, momentami wręcz bezczelny, czyli ucieleśnia ideały Sousy. Portugalczyk podobno w przerwie meczu z Hiszpanami wszedł do szatni i krzyknął: „Bądźcie odważni!". Później o potrzebie ambicji, wiary oraz odrobiny brawury opowiadał także dziennikarzom.

Remis nic nie daje

Podróż śladem polskich piłkarzy to dla kibiców szok poznawczy. O ile w Sewilli ludzie wciąż pamiętają śmiertelne żniwo koronawirusa i karnie noszą maseczki, a właściciele zamykają lokale o północy, to w Sankt Petersburgu pandemii praktycznie nie ma, klimatu turnieju też nie, bo miasto żyje swoim życiem.

Niewykluczone, że Polacy w Sewilli trafili na najchłodniejsze dni andaluzyjskiego lata. Nie było upału, wieczornemu meczowi towarzyszył wręcz chłód. W Sankt Petersburgu dzień przed spotkaniem było duszno, temperatura dobiła do 33 stopni.

W tych warunkach trzeba będzie walczyć o zwycięstwo, gdyż remis to dla reprezentacji Polski koniec turnieju. Wygrana najprawdopodobniej da nam drugie miejsce w grupie i wyprawę do Kopenhagi na jedną ósmą finału. Porażka będzie oznaczała, że wspomnienie z Sewilli stanie się miłym, ale nieistotnym epizodem smutnej historii.

DZIŚ GRAJĄ

GRUPA E

> Szwecja – Polska (18.00, TVP 1, TVP Sport, TVP 4K)

> Słowacja – Hiszpania (18.00, TVP 2)

1. Szwecja 2 4 1-0

2. Słowacja 2 3 2-2

Remis z Hiszpanią wypełnił balonik, który po porażce ze Słowakami był już zupełnie pusty. Chcemy widzieć zespół Paulo Sousy lepszym niż jest, tak samo, jak kilka dni wcześniej widzieliśmy w nim najsłabszego uczestnika turnieju. Dopiero środowy mecz zbliży nas do prawdy o reprezentacji Polski.

Na porażkę w meczu otwarcia piłkarze zareagowali zupełnie inaczej niż trzy lata temu podczas mundialu. – Wówczas dominowały smutek, zawód i brak wiary. Czuliśmy, że to koniec. Teraz byliśmy pewni, że jedziemy do Sewilli osiągnąć dobry wynik – mówi w rozmowie z portalem PZPN Łączy nas piłka bramkarz Wojciech Szczęsny.

Pozostało 86% artykułu
NOWE TECHNOLOGIE
Pranksterzy z Rosji coraz groźniejsi. Mogą używać sztucznej inteligencji
Sport
Nie żyje Julia Wójcik. Reprezentantka Polski miała 17 lat
Olimpizm
MKOl wydał oświadczenie. Rosyjskie igrzyska przyjaźni są "wrogie i cyniczne"
Sport
Ruszyła kolejna edycja lekcji WF przygotowanych przez Monikę Pyrek
Sport
Witold Bańka: Igrzyska olimpijskie? W Paryżu nie będzie zbyt wielu Rosjan