Korespondencja z Sankt Petersburga
Środowe spotkanie to dla naszej drużyny walka o wszystko. Zwycięstwo oznacza co najmniej drugie miejsce w grupie, a remis bądź porażka zakończą udział Polaków w turnieju. Selekcjoner jest świadomy stawki. - Ten mecz jest dla nas jak finał - mówi.
Sousa podkreśla, że wciąż ma wątpliwości dotyczące podstawowego składu. - Nie wszyscy nasi zawodnicy wrócili do pełni sił, ale mam nadzieję, że będą gotowi na mecz. Wiele zależy też od drobnych problemów zdrowotnych, które pojawiły się u dwóch, trzech graczy - wyjaśnia.
Portugalczyka nie martwi to, że Polakom zawsze trudno grało się ze Szwedami. - To prawda, że bilans meczów historycznie jest bardziej korzystny dla rywali, ale patrząc w przeszłość nie pójdziemy do przodu. Interesuje nas to, co jest obecnie - zaznacza Sousa.
Nasz selekcjoner jest pod wrażeniem organizacji gry Szwedów. - Wiedzą, jak budować dynamikę ofensywy. Są w tym różnorodni i nieprzewidywalni. Czują się komfortowo w niskim bloku defensywnym, są mocni w pojedynkach, a dystans między ich liniami jest niewielki - wymienia.