Drugi mecz fazy grupowej Euro 2020 odbywał się w Baku, a więc w mieście, które do tej pory nie gościło imprezy tak wielkiej rangi. Kibice europejskiego futbolu mogli zastanawiać się, czy mecz Walijczyków ze Szwajcarami rozgrywany w Azerbejdżanie przyciągnie tysiące kibiców na trybuny i okazało się, że wątpliwości były słuszne. Zadecydowano o udostępnieniu 50 proc. miejsc na trybunach kibicom, co oznaczało, że spotkanie obejrzeć mogło nawet 35 tys. kibiców. Już pierwsze minuty pokazały jednak, że w rzeczywistości na stadionie pojawiło się znacznie mniej fanów, którzy mieli okazję obserwować starcie grupy A mistrzostw Europy.
Trener Robert Page postawił na swój najmocniejszy skład i od samego początku turnieju umieścił w nim największe gwiazdy reprezentacji Walii. Za nękanie obrony Szwajcarii odpowiadać mieli Aaron Ramsey oraz Gareth Bale, których wspierał młody Daniel James. W środku pola, podobnie jak na Euro 2016, trzon stanowił Joe Allen, a więc zawodnik bardzo chwalony za swoje występy na ostatnich mistrzostwach.
Trener Vladimir Petković dla swojej drużyny wybrał ustawienie podobne do tego, które w reprezentacji Polski stosować zamierza Paulo Sousa. Chodzi oczywiście o formację 3-5-2, która płynnie przechodzi w 5-3-2 w zależności od boiskowej sytuacji. Bardzo ważną funkcję w środku pola pełnić miał Granit Xhaka, który odpowiadał za regulowanie tempa gry. Jego kolejnym zadaniem było także tworzenie sytuacji strzeleckich Harisowi Seferoviciowi, napastnikowi, który uważany był za największe zagrożenie dla reprezentacji Walii.
Obie drużyny zaczynały mecz z wiedzą, że zwycięstwa znacznie przybliży się do awansu w związku z porażką Turcji w pierwszym spotkaniu. Mimo wszystko nie oglądaliśmy wyraźnej przewagi któregokolwiek z zespołów od pierwszych minut. W 15. minucie gry precyzyjnym strzałem głową popisał się Kieffer Moore, ale jego uderzenie w znakomity sposób obronił Yann Sommer. Interwencja bramkarza była instynktowna i idealnie wyczekana, Walijczyk uderzył dobrze, ale Sommer interweniował jeszcze lepiej - relacjonuje Onet.
Chwilę później do głosu doszła reprezentacja Szwajcarii. Strzelał Fabian Schaer, ale jego uderzenie z bliskiej odległości instynktownie odbił Danny Ward. Walijski bramkarz tylko obserwował, jak piłka przelatuje obok słupka po kolejnym strzale autorstwa Harisa Seferovicia. Szwajcar uderzył dobrze, podkręcił piłkę, ale ta minimalnie minęła słupek bramki Walii.