Islandia: Znają się wszyscy z widzenia

Islandia - drużyna spod koła polarnego stała się ulubieńcem całej Europy i w niedzielę zagra w ćwierćfinale z Francją.

Aktualizacja: 29.06.2016 07:15 Publikacja: 28.06.2016 19:22

Islandzka radość po wyeliminowaniu Anglii. Dobra zmiana w futbolu podbiegunowej wyspy zaczęła się w

Islandzka radość po wyeliminowaniu Anglii. Dobra zmiana w futbolu podbiegunowej wyspy zaczęła się w roku 2000, gdy wybudowano pierwsze hale piłkarskie

Foto: PAP/EPA

Korespondencja z Francji

Podczas gry w Polsce wszyscy żyją osiągnięciami kadry Adama Nawałki i czwartkowym ćwierćfinałem z Portugalią, Europa świętuje awans piłkarzy reprezentujących najmniejszą społeczność w historii ME (323 000 mieszkańców). Islandczycy pokonali Anglię 2:1 i to oni zagrają 3 lipca z gospodarzami Euro w ćwierćfinale w Saint-Denis. Stade de France o pojemności przekraczającej 81 tysięcy mógłby pomieścić 1/4 mieszkańców Islandii.

We wtorek wszyscy Francuzi byli Islandczykami. I wcale nie dlatego, że woleli zmierzyć się z nimi w meczu o awans do strefy medalowej. Historia zespołu, którego kapitan Aron Gunnarsson przyznaje, że wśród widzów na trybunach jest mnóstwo osób, które zna i kojarzy przynajmniej z widzenia, po prostu musiała skraść serca Europejczyków.

Ten rodzinny klimat jeszcze podkreśla fakt, że Islandczycy mają nazwiska patronimiczne, czyli tworzone od imienia ojca; u mężczyzn końcówką jest „son" – syn, u kobiet „dottir" – córka. Najbardziej znana mieszkanka wyspy, oczywiście zanim piłkarze podbili Euro, piosenkarka Björk na nazwisko ma Gudmundsdottir – córka Gudmunda.

Islandczycy zwracają się do siebie po imieniu i tak o nich pisze prasa. Premier Sigurdur Ingi Johansson w gazetach i telewizjach przedstawiany jest po prostu jako Sigurdur. Książki telefoniczne (gdy jeszcze istniały) w Islandii nie były uporządkowane nazwiskami, lecz imionami. Islandczycy przed wyjazdem swoich piłkarzy na Euro podpisali petycję z prośbą do UEFA, by ich zawodnicy mogli wystąpić z imionami na koszulkach, lecz europejska federacja się nie zgodziła.

Trener-dentysta

Większość piłkarzy Islandzkich do tuzów futbolu nie należy. Wspomniany już kapitan Gunnarsson rozegrał zaledwie 24 mecze na poziomie ekstraklasy (23 mecze w Premier League w barwach Cardiff City, jedno spotkanie w Eredivisie, gdy był w zespole AZ Alkmaar). Bramkarz Hannes Halldorsson jest reżyserem, który stworzył między innymi film promujący islandzką kandydaturę do Eurowizji w 2012 roku. Gdy w 2015 roku został kupiony przez holenderskie NEC Nijmegen (i wypożyczony do Norwegii do Bodo/Glimt), musiał odejść ze studia filmowego, ale ponoć wciąż ma otwartą drogę powrotu, gdy zakończy karierę piłkarską.

Drugi z duetu trenerów, Helmir Hallgrimsson, zanim został zatrudniony w reprezentacji, pracę szkoleniowca łączył z prowadzeniem własnego gabinetu dentystycznego.

Wciąż jedynym zawodnikiem, który zrobił międzynarodową karierę, jest weteran – 37-letni Eidur Gudjohnsen (zarazem jedyny w kadrze, który nie ma patronimicznego nazwiska). On grał w Chelsea i Barcelonie, ale na Euro jest już tylko amuletem.

Narracja o maleńkim narodzie, który potrafił przeciwstawić się w rozgrywkach grupowych Portugalii z Cristiano Ronaldo na czele, a w fazie pucharowej wyrzucił za burtę kolejne złote pokolenie angielskiej piłki, zaczyna być jednak dość męcząca. Szczególnie że sukces islandzkiej piłki nie wziął się z przypadku. Pod kołem polarnym odbyła się w ostatnich latach prawdziwa rewolucja piłkarska, ale kropką nad i było zatrudnienie szwedzkiego trenera Larsa Lagerbaecka, który był zresztą jednym z kontrkandydatów Adama Nawałki do posady w reprezentacji Polski.

Panie i panowie

Dobra zmiana w Islandii rozpoczęła się w 2000 roku. Wybudowano osiem boisk piłkarskich w ogrzewanych halach, by piłka nożna mogła stać się sportem całorocznym. Oczywiście liga wciąż gra tylko między majem a październikiem, ale przynajmniej jest gdzie trenować, gdy Islandię przykryje śnieg.

Zmianę systemu szkolenia rozpoczęto od edukacji trenerów. Dziś wszyscy są opłacani przez związek, nie ma szkoleniowców młodzieży-wolontariuszy pracujących po godzinach, jak chociażby u nas. Efekty są piorunujące: Islandia brała udział w mistrzostwach świata do lat 21 w 2011 roku, a zawodnicy z tamtej ekipy stanowią trzon obecnej kadry. Już nie tylko ryby, ale i piłkarze stali się produktem eksportowym wyspy.

Lagerbaeck, który dziś jest najpopularniejszą osobą w kraju, nie może nachwalić się etosu pracy swoich zawodników, działań federacji, ale przede wszystkim właśnie programu edukacyjnego trenerów. – Nie można odnieść sukcesu bez dobrych zawodników – mówił niedawno w wywiadzie ze szkocką gazetą „Daily Record" – Ale trzeba zwrócić uwagę na to, że obecne pokolenie piłkarzy zostało wychowane w ostatnich 10–15 latach przez islandzkich trenerów. Oni zasługują na największe uznanie. 70 procent z nich posiada licencję UEFA B, 23 procent może się pochwalić certyfikatem UEFA A.

Islandzki system szkolenia jest wyjątkowy także pod innym względem – to chyba najbardziej koedukacyjna rewolucja piłkarska na świecie. Dziewczynki do 16. roku życia trenują wspólnie z chłopcami. Żeńska reprezentacja w 2009 roku po raz pierwszy awansowała na Euro, a cztery lata później doszła do ćwierćfinału.

Panowie więc na razie tylko wyrównali osiągnięcie koleżanek. Uwielbiany przez wszystkich Lagerbaeck po Euro zostawi drużynę już na wyłączność byłemu dentyście – Hallgrimssonowi. Fundamenty pod islandzką obecność w poważnym futbolu zostały już jednak położone.

Korespondencja z Francji

Podczas gry w Polsce wszyscy żyją osiągnięciami kadry Adama Nawałki i czwartkowym ćwierćfinałem z Portugalią, Europa świętuje awans piłkarzy reprezentujących najmniejszą społeczność w historii ME (323 000 mieszkańców). Islandczycy pokonali Anglię 2:1 i to oni zagrają 3 lipca z gospodarzami Euro w ćwierćfinale w Saint-Denis. Stade de France o pojemności przekraczającej 81 tysięcy mógłby pomieścić 1/4 mieszkańców Islandii.

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Sport
Czy Witold Bańka krył doping chińskich gwiazd? Walka o władzę i pieniądze w tle
Sport
Chińscy pływacy na dopingu. W tle walka o stanowisko Witolda Bańki
Sport
Paryż 2024. Dlaczego Adidas i BIZUU ubiorą polskich olimpijczyków
sport i polityka
Wybory samorządowe. Jak kibice piłkarscy wybierają prezydentów miast
Sport
Paryż 2024. Agenci czy bezdomni? Rosjanie toczą olimpijską wojnę domową