Kiraly: Człowiek w szarym dresie

40-letni bramkarz Gabor Kiraly ma ochotę udowodnić, że na sukces w futbolu nigdy nie jest za późno.

Aktualizacja: 21.06.2016 20:49 Publikacja: 21.06.2016 18:45

Kiraly: Człowiek w szarym dresie

Foto: AFP

Wybiegając na boisko w meczu z Austrią Gabor Kiraly miał dokładnie 40 lat i 74 dni, co czyni go najstarszym piłkarzem, jaki zagrał w mistrzostwach Europy. Poprzednim rekordzistą był Niemiec Lothar Matthaeus, który grał na Euro 2000 w wieku 39 lat i 91 dni. Różnica jest jednak taka, że Węgier w podeszłym sportowo wieku może zostać jednym z autorów historycznego wyniku dla swojego kraju, który na dużej imprezie po raz ostatni zagrał 30 lat temu, Niemiec zaś przyłożył nogę do jednej z największych kompromitacji swojej reprezentacji (drużyna nie wyszła nawet z grupy).

Węgrzy po wygranej z Austrią (2:0) i remisie z Islandią (1:1) są o krok od wyjścia z grupy, co dla tego kraju byłoby jeszcze większym sukcesem niż dla naszej reprezentacji. Decydujący mecz z Portugalią dziś, Węgrom wystarczy remis.

Czekać całe życie

Na przykładzie Kiralya można powiedzieć, że niektórzy czekają na taki sukces całe życie. Węgierskiego bramkarza wielkie trofea zawsze omijały szerokim łukiem, jego jedynymi osiągnięciami są dwa Puchary Niemiec, które zdobył z Herthą Berlin (2002 i 2003).

W mistrzostwach Europy występowali już piłkarze, którzy mecze życia rozgrywali tuż przed odejściem na emeryturę. Najlepszym tego przykładem jest grecki pomocnik Theodoros Zagorakis, który na Euro 2004 jechał w wieku 33 lat jako piłkarz solidny, ale przeciętny. Turniej traktował jako fajną przygodę na koniec kariery, a został mistrzem Europy i najlepszym według UEFA piłkarzem tej imprezy. Zapracował nawet na transfer do występującej wówczas w Serie A Bolonii. W Grecji po mistrzostwie Europy był tak popularny, że kilka lat po zakończeniu kariery został nawet posłem Parlamentu Europejskiego.

Gabor Kiraly zadebiutował w reprezentacji w 1998 r. w meczu z... Austrią. Węgrzy wygrali na wyjeździe 3:2, a on on już w 4. minucie obronił rzut karny wykonywany przez Toniego Polstera. Czyli nie byle jakiego napastnika, bo do dziś najlepszego strzelca reprezentacji Austrii. Kiedy go zawstydził, był już bramkarzem Herthy Berlin. W stolicy Niemiec grał do 2004 r., a polskim kibicom najbardziej kojarzył się jako ten, który blokuje karierę Tomasza Kuszczaka. Kiraly tak zamurował bramkę Herthy, że Polak nie miał szans, żeby wygryźć go ze składu.

Z Berlina Kiraly odchodził jako jeden  z czołowych bramkarzy Bundesligi, czym zapracował na transfer do Anglii, konkretnie do Crystal Palace, gdzie rozegrał 106 meczów.

Później przyszedł czas tułaczki. Węgier miotał się na wypożyczeniach w West Ham i Aston Villi, a jak już trafił do Burnley, znów został wypożyczony, tym razem do Bayeru Leverkusen. Lepsze czasy nastały dopiero w 2009 roku, kiedy znalazł się w TSV 1860 Monachium. Spędził tam sześć sezonów. Po krótkim epizodzie w Fulham, od lipca 2015 r. broni już w klubie, który go wychował – Szombathely Haladas.

Koszulka z tygrysem

Mówisz Kiraly, myślisz „ten w dresach". Dziennikarze do znudzenia pytają go o historię tych spodni, a on cierpliwie opowiada, że wszystko zaczęło się w połowie lat 90., kiedy występował jeszcze na Węgrzech. Gdy grał w szarym dresie, jego drużyna wygrała dziewięć meczów z rzędu. Uznał, że nie będzie kusił losu i od tamtej pory swojej boiskowej garderoby nie zmieniał. – Niektóre z moich klubów musiały prosić producentów odzieży o przygotowanie szarych spodni specjalnie dla mnie, bo nie mieli takich w swojej kolekcji. Ale już w TSV 1860 Monachium były one sprzedawane nawet w klubowym sklepie. Najważniejsze jest to, że powinny być luźne, najlepiej o jeden rozmiar za duże – opowiadał Kiraly „Guardianowi".

Chociaż szare spodnie nosi od dobrych 20 lat, wciąż bywa przez to obiektem żartów. Kiedy kilka dni temu w studiu Polsatu Sport gościł rozkochany w Węgrzech Michał Listkiewicz, w swoim stylu powiedział, że „w takich spodniach chodziło się kiedyś na działkę". Ale odzieżowych przesądów jest w przypadku tego bramkarza więcej. Węgier pod bluzą nosi czarną koszulkę z tygrysem i szczęśliwą liczbą 13. Wcześniej zawsze kilka razy sprawdza, czy wszystko to na pewno włożył do swojego bagażu podręcznego. Symbol tygrysa to zresztą jego obsesja. W domu tygrysie akcenty znajdują się ponoć na obrazach, a nawet pościeli. Ale postrzeganie Kiralya wyłącznie jako nietypowo ubranego piłkarza byłoby niesprawiedliwe. To przede wszystkim bardzo dobry bramkarz, zdaniem wielu najlepszy, jakiego doczekali się Węgrzy od czasów Gyuli Grosicsa, członka „złotej jedenastki" z lat 50.

Wybiegając na boisko w meczu z Austrią Gabor Kiraly miał dokładnie 40 lat i 74 dni, co czyni go najstarszym piłkarzem, jaki zagrał w mistrzostwach Europy. Poprzednim rekordzistą był Niemiec Lothar Matthaeus, który grał na Euro 2000 w wieku 39 lat i 91 dni. Różnica jest jednak taka, że Węgier w podeszłym sportowo wieku może zostać jednym z autorów historycznego wyniku dla swojego kraju, który na dużej imprezie po raz ostatni zagrał 30 lat temu, Niemiec zaś przyłożył nogę do jednej z największych kompromitacji swojej reprezentacji (drużyna nie wyszła nawet z grupy).

Pozostało 86% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Sport
Czy Witold Bańka krył doping chińskich gwiazd? Walka o władzę i pieniądze w tle
Materiał Promocyjny
Co czeka zarządców budynków w regulacjach elektromobilności?
Sport
Chińscy pływacy na dopingu. W tle walka o stanowisko Witolda Bańki
Sport
Paryż 2024. Dlaczego Adidas i BIZUU ubiorą polskich olimpijczyków
sport i polityka
Wybory samorządowe. Jak kibice piłkarscy wybierają prezydentów miast
Sport
Paryż 2024. Agenci czy bezdomni? Rosjanie toczą olimpijską wojnę domową