Wybiegając na boisko w meczu z Austrią Gabor Kiraly miał dokładnie 40 lat i 74 dni, co czyni go najstarszym piłkarzem, jaki zagrał w mistrzostwach Europy. Poprzednim rekordzistą był Niemiec Lothar Matthaeus, który grał na Euro 2000 w wieku 39 lat i 91 dni. Różnica jest jednak taka, że Węgier w podeszłym sportowo wieku może zostać jednym z autorów historycznego wyniku dla swojego kraju, który na dużej imprezie po raz ostatni zagrał 30 lat temu, Niemiec zaś przyłożył nogę do jednej z największych kompromitacji swojej reprezentacji (drużyna nie wyszła nawet z grupy).
Węgrzy po wygranej z Austrią (2:0) i remisie z Islandią (1:1) są o krok od wyjścia z grupy, co dla tego kraju byłoby jeszcze większym sukcesem niż dla naszej reprezentacji. Decydujący mecz z Portugalią dziś, Węgrom wystarczy remis.
Czekać całe życie
Na przykładzie Kiralya można powiedzieć, że niektórzy czekają na taki sukces całe życie. Węgierskiego bramkarza wielkie trofea zawsze omijały szerokim łukiem, jego jedynymi osiągnięciami są dwa Puchary Niemiec, które zdobył z Herthą Berlin (2002 i 2003).
W mistrzostwach Europy występowali już piłkarze, którzy mecze życia rozgrywali tuż przed odejściem na emeryturę. Najlepszym tego przykładem jest grecki pomocnik Theodoros Zagorakis, który na Euro 2004 jechał w wieku 33 lat jako piłkarz solidny, ale przeciętny. Turniej traktował jako fajną przygodę na koniec kariery, a został mistrzem Europy i najlepszym według UEFA piłkarzem tej imprezy. Zapracował nawet na transfer do występującej wówczas w Serie A Bolonii. W Grecji po mistrzostwie Europy był tak popularny, że kilka lat po zakończeniu kariery został nawet posłem Parlamentu Europejskiego.
Gabor Kiraly zadebiutował w reprezentacji w 1998 r. w meczu z... Austrią. Węgrzy wygrali na wyjeździe 3:2, a on on już w 4. minucie obronił rzut karny wykonywany przez Toniego Polstera. Czyli nie byle jakiego napastnika, bo do dziś najlepszego strzelca reprezentacji Austrii. Kiedy go zawstydził, był już bramkarzem Herthy Berlin. W stolicy Niemiec grał do 2004 r., a polskim kibicom najbardziej kojarzył się jako ten, który blokuje karierę Tomasza Kuszczaka. Kiraly tak zamurował bramkę Herthy, że Polak nie miał szans, żeby wygryźć go ze składu.