„We Francji już nikt nie będzie nas się bał" – napisał dziennik „AS" po oblanym teście z Gruzją (0:1) tuż przed wylotem na mistrzostwa. „Marca" prawie całą okładkę zapełniła tytułem: „Żadnego błędu więcej".
Trener Vicente del Bosque stara się jednak zapanować nad ogólnonarodową paniką i zapewnia, że ta porażka nie będzie dla jego piłkarzy ciężarem. – Nasz cel się nie zmienia: chcemy zdobyć trzeci tytuł z rzędu – powtarza.
Mogłoby się wydawać, że posada selekcjonera reprezentacji Hiszpanii to najprzyjemniejszy zawód świata, ale od klęski na mundialu w Brazylii del Bosque nie ma łatwego życia. Jak zastąpić Xaviego i Xabiego Alonso? Kogo wystawić w ataku? Zaufać jeszcze raz Ikerowi Casillasowi czy postawić w bramce na młodszego Davida de Geę?
To ostatnie pytanie nabrało nowego znaczenia, gdy de Gea został oskarżony o udział w seksskandalu. W 2012 roku miał zorganizować spotkanie, na którym zmusił nieletnią dziewczynę do uprawiania seksu z jego kolegami z reprezentacji młodzieżowej: Isco i Ikerem Muniainem. Bramkarz Manchesteru United nie przyznaje się do winy, zwołał konferencję prasową, tłumaczył się też przed drużyną. – Ze szczerością i spokojem przekonywał, że nie ma z tym nic wspólnego. Myślę, że były to wystarczające wyjaśnienia – opowiada del Bosque. De Gea nie został odesłany do domu i wygląda na to, że wyjdzie dziś w Tuluzie na boisko w podstawowym składzie.
Hiszpanie zaczynają turniej meczem z Czechami, których największymi gwiazdami są dwaj starsi panowie: 34-letni Petr Cech i 36-letni Tomas Rosicky. Pierwszy broni regularnie w Arsenalu, drugi cały sezon spędził na leczeniu kontuzji i po dekadzie spędzonej w klubie z Emirates pożegnał się z Londynem. Czesi wierzą w magię dat: w 1976 roku zdobyli złoto, w 1996 roku dotarli do finału, od ostatniego sukcesu znów mija 20 lat, ale osiągnięciem tym razem może być już wyjście z grupy, w której są także Chorwacja i Turcja.