Czas na nową historię

W niedzielę Polska – Irlandia Północna. Zwycięstwo doda nam pewności, porażka przywróciłaby koszmary. Transmisja w Polsacie i TVP 1.

Aktualizacja: 10.06.2016 19:37 Publikacja: 09.06.2016 19:26

Trening Polaków w La Baule. Od lewej: Bartosz Kapustka, Wojciech Szczęsny, Tomasz Jodłowiec i Robert

Trening Polaków w La Baule. Od lewej: Bartosz Kapustka, Wojciech Szczęsny, Tomasz Jodłowiec i Robert Lewandowski

Foto: AFP

Korespondencja z La Baule

– My naprawdę w tym meczu zostawimy na boisku wszystko – mówi Sławomir Peszko i niby puszcza oko, ale wygląda na mocno przejętego. Potem niechcący się przejęzycza, mówi że turniej jest długi, bo trzeba przecież rozegrać trzy mecze, jednak naprawdę wydaje się wierzyć w to, że we Francji pobędziemy trochę dłużej.

Peszko przeciwko Irlandii raczej nie zagra. Kamil Grosicki, którego miał zastępować, szybko dochodzi do zdrowia po urazie stawu skokowego. Zanim hotelowy basen odgrodzono od świata podwyższonym ogrodzeniem, można było patrzeć, jak się rehabilituje, biegając po pas w wodzie. Zresztą ponoć Adam Nawałka jest na tyle odważny, że nawet gdyby Grosickiemu nie udało się dojść do pełni zdrowia, bliżej pierwszego składu niż Peszko jest Bartosz Kapustka. Rocznik 1996, podobno dobry i szybko dojrzewa. We Francji się na tym znają.

Kadra od wtorku trenuje w La Baule. Jest tu 16-kilometrowa plaża, dwa kasyna i kilkadziesiąt hoteli. O taksówkę już ciężko. Nawałka specjalnie wybrał takie miejsce przygotowań, by mieć spokój i umiarkowany klimat. Miasteczko jest senne, ocean robi, co mu się podoba. Czasami wpada do miasta na lunch, by kiedy skończy się sjesta, być już kilometr w drodze powrotnej. Jeszcze jest przed sezonem, więc nie ma tłumów. Kiedy Polacy wyjeżdżają na trening, zamiast kilkuset ludzi kibicujących Robertowi Lewandowskiemu w jedzeniu kotleta w Arłamowie, autokarowi przygląda się kilkunastu zbłądzonych. Jakby przechodzili tędy przypadkiem z tragarzami. Nie ma pisków.

A przecież Lewandowski rozpala wyobraźnię całej Europy. Francuska telewizja wymienia go w gronie potencjalnych bohaterów całego turnieju. Na Roberta czekają też koledzy. – Nie ma co porównywać meczu z Litwą w Krakowie z tym, co będzie się działo w Nicei w spotkaniu z Irlandczykami. Przecież dojdzie adrenalina i dojdzie Lewy – mówił Peszko.

Pan Adam

Nawałka zachowuje spokój i przynajmniej w milczeniu idzie na złoto. Udzielił kilku wypowiedzi zaraz po przylocie do La Baule, teraz czeka na oficjalną konferencję w sobotę, dzień przed pierwszym spotkaniem Polaków. To trener, który jest albo chce uchodzić za technokratę. Bardzo konsekwentnie zbudował swój wizerunek – nie jest bratem łatą, ale panem Adamem. Pan Adam nie śpi po nocach, w laptopie odpala coś więcej niż FIFA, ma wszystko pod kontrolą, ma plan i dobrał sobie takich współpracowników, którzy chcą harować, a nie błyszczeć. Maciej Żurawski, były kapitan reprezentacji Polski, zapytany kogo z obecnej kadry zna najlepiej, powiedział, że Jarosława Tkocza, trenera bramkarzy. – Pięć mu strzeliłem w jednym meczu – przypomniał.

Nawałka zbudował zdecydowanie najlepszą reprezentację Polski w XXI wieku, ale trzeba dodać, że bardzo pomogli mu w tym piłkarze. Znowu Europa nie traktuje nas jak kogoś, kto przyjechał potańczyć w fazie grupowej, by potem pokazać, jak głupio myli kroki. Nasza siła to nie tylko Lewandowski. Mamy mocny kręgosłup – z Wojciechem Szczęsnym z Romy, Kamilem Glikiem z Torino, Grzegorzem Krychowiakiem z Sevilli i Arkadiuszem Milikiem z Ajaksu. Nazwy klubów mówią coś nawet widzowi zainteresowanemu tylko „Ojcem Mateuszem", a skoro mówią coś nazwy klubów, to i nazwiska łatwiej się zapamiętuje.

Podcięte skrzydła

Jednak o ile selekcjoner może cieszyć się z silnego kręgosłupa, o tyle może się martwić, że ktoś jego drużynie podciął skrzydła. Kontuzja na pierwszym zgrupowaniu przed turniejem wykluczyła z udziału w turnieju Pawła Wszołka, Maciej Rybus musiał dostać w bark akurat w ostatnim meczu ligi rosyjskiej, a rozpędzony pod koniec ligi francuskiej niczym struś Kamil Grosicki, skręcił kostkę w ostatnim meczu kontrolnym z Litwą. Na ostatniej prostej.

Rybus na skrzydle mógł zagrać, jednak szykowany był na lewą obronę. Wszystko wskazuje, że w meczu z Irlandią jego miejsce zajmie Artur Jędrzejczyk. Piłkarz Legii nie czuje się na tej pozycji najlepiej, ale ma jedną zaletę – świetnie broni i atakuje przy rzutach rożnych i jeśli nie zagotuje mu się w głowie, potrafi fair, ale zdecydowanie, wejść w twardą walkę z przeciwnikiem, który kocha zabawę w „słabsza kość pęka".

Tego spodziewamy się po Irlandczykach, których największą gwiazdą jest Steven Davies z Southampton, a strzelec wyborowy Kyle Lafferty nie wiadomo, czy zdąży wyleczyć uraz. W kadrze jest także Conor McLaughlin z angielskiego trzecioligowca – Fleetwood Town.

Znając mocne strony rywali, liczymy na uważnego sędziego. Nie jesteśmy już drużyną, przy której stawia się serduszko, licząc na to, że wygra mecz walką, ambicją i zaangażowaniem. Tego w niedzielę nie może nam zabraknąć, jednak tak naprawdę liczymy na jakość i technikę. Chcemy pokazać Irlandczykom, na czym polega futbol, z czym się go je i po 90 minutach spokojnie pojechać do domu. Bo mamy maniery, jesteśmy obyci w wielkim świecie i potrafimy zachować się przy stole.

Po co nam sędzia (będzie nim Rumun Ovidiu Hategan)? Żeby pilnował zdrowia naszych zawodników. Chcemy przecież rozegrać więcej niż trzy mecze. – Takiej walki nie można się bać, to są mistrzostwa Europy. Ale jeśli przy którymś z naszych piłkarzy znajdzie się więcej niż jeden rywal, łatwiej będzie atakować pozostałym graczom naszej drużyny – mówi asystent Nawałki Bogdan Zając. Kamil Kosowski, były reprezentant Polski dodaje: – I właśnie po to jest nam potrzebny Grosicki.

Ma być inaczej

Historia naszych startów w wielkich imprezach piłkarskich w XXI wieku jest bolesna. Co kilka lat podnosiliśmy wysoko głową tylko po to, by zderzenie ze ścianą bolało jeszcze bardziej.

Jerzy Engel jechał po złoto do Korei, przeskoczyli go Koreańczycy, Paweł Janas przegrał mundial przed pierwszym gwizdkiem, rozbijając drużynę od środka, a potem pomogli mu w tym Ekwadorczycy. Leo Beenhakker nie przekonał młodych, że mogą być jak Grzegorz Bronowicki i zatrzymać Cristiano Ronaldo. Franciszek Smuda miał plan, żeby nie mieć planu. Teraz ma być wreszcie inaczej, czas napisać nową historię.

Autor jest redaktorem naczelnym portalu WP SportoweFakty

GRUPY, TERMINARZ, ZASADY

GRUPA A

Francja

Rumunia

Albania

Szwajcaria

10 czerwca: Francja – Rumunia (21.00);

11 czerwca: Albania – Szwajcaria (15.00);

15 czerwca: Rumunia – Szwajcaria (18.00), Francja – Albania (21.00);

19 czerwca: Rumunia – Albania (21.00), Szwajcaria – Francja (21.00).

GRUPA B

Anglia

Rosja

Walia

Słowacja

11 czerwca: Walia – Słowacja (18.00), Anglia – Rosja (21.00);

15 czerwca: Rosja – Słowacja (15.00);

16 czerwca: Anglia – Walia (15.00);

20 czerwca: Rosja – Walia (21.00), Słowacja – Anglia (21.00).

GRUPA C

Niemcy

Ukraina

Polska

Irlandia Północna

12 czerwca: Polska – Irlandia Północna (18.00), Niemcy – Ukraina (21.00);

16 czerwca: Ukraina – Irlandia Północna (18.00), Niemcy – Polska (21.00);

21 czerwca: Ukraina – Polska (18.00), Irlandia Północna – Niemcy (18.00).

GRUPA D

Hiszpania

Czechy

Turcja

Chorwacja

12 czerwca: Turcja – Chorwacja (15.00);

13 czerwca: Hiszpania – Czechy (15.00);

17 czerwca: Czechy – Chorwacja (18.00), Hiszpania – Turcja (21.00);

21 czerwca: Czechy – Turcja (21.00), Chorwacja – Hiszpania (21.00).

GRUPA E

Belgia

Włochy

Irlandia

Szwecja

13 czerwca: Irlandia – Szwecja (18.00), Belgia – Włochy (21.00);

17 czerwca: Włochy – Szwecja (15.00);

18 czerwca: Belgia – Irlandia (15.00);

22 czerwca: Włochy – Irlandia (21.00), Szwecja – Belgia (21.00).

GRUPA F

Portugalia

Islandia

Austria

Węgry

14 czerwca: Austria – Węgry (18.00), Portugalia – Islandia (21.00);

18 czerwca: Islandia – Węgry (18.00), Portugalia – Austria (21.00);

22 czerwca: Islandia – Austria (18.00), Węgry – Portugalia (18.00).

- 1/8 finału 25–27 czerwca

- 1/4 finału 30 czerwca – 3 lipca

- 1/2 finału 6 i 7 lipca

- Finał 10 lipca o 21.00 w Paryżu

Transmisje

Wszystkie spotkania Polaków pokaże Polsat i TVP 1, również te w przypadku awansu do dalszej rundy. W TVP będzie można obejrzeć także mecz otwarcia, dwa spotkania 1/8 finału, dwa ćwierćfinały, oba półfinały i finał. Polsat pokaże w sumie 24 mecze (przynajmniej jeden dziennie), w tym cztery spotkania 1/8 finału, wszystkie ćwierćfinały, oba półfinały i finał. Kto chce obejrzeć wszystkie mecze, musi zapłacić 99 zł. Do fazy pucharowej awansują po dwie czołowe drużyny z każdej grupy plus cztery najlepsze zespoły, które zajmą trzecie miejsca.

Korespondencja z La Baule

– My naprawdę w tym meczu zostawimy na boisku wszystko – mówi Sławomir Peszko i niby puszcza oko, ale wygląda na mocno przejętego. Potem niechcący się przejęzycza, mówi że turniej jest długi, bo trzeba przecież rozegrać trzy mecze, jednak naprawdę wydaje się wierzyć w to, że we Francji pobędziemy trochę dłużej.

Pozostało 95% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Sport
Paryż 2024. Dlaczego Adidas i BIZUU ubiorą polskich olimpijczyków
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
sport i polityka
Wybory samorządowe. Jak kibice piłkarscy wybierają prezydentów miast
Sport
Paryż 2024. Agenci czy bezdomni? Rosjanie toczą olimpijską wojnę domową
Sport
Paryż 2024. Kim jest Katarzyna Niewiadoma, polska nadzieja na medal igrzysk olimpijskich
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Sport
Igrzyska w Paryżu w mętnej wodzie. Sekwana wciąż jest brudna