Choć po dwóch kolejkach spotkań w grupie C mistrzów świata od debiutujących w ME Wyspiarzy dzieli tylko jeden punkt, to do wtorkowego pojedynku na Parc de Princes w Paryżu obie drużyny przystąpią z odmiennych pozycji i każde inne rozstrzygnięcie niż zwycięstwo Niemców byłoby sensacją.
Zespół trenera Joachima Loewa na inaugurację pokonał Ukrainę 2:0, a później rozczarował w meczu z Polską (0:0), która była bliżej trzech punktów. Niemieckich ekspertów i kibiców martwi przede wszystkim brak pomysłu na grę w ataku oraz skuteczność. Bramki zdobyli do tej pory obrońca Shkodran Mustafi po stałym fragmencie gry i pomocnik Bastian Schweinsteiger. Zawodzą Mesut Oezil, Mario Goetze i przede wszystkim Thomas Mueller, który na dwóch ostatnich mundialach - w 2010 i 2014 roku - uzyskał po pięć goli. Na pierwsze trafienie w ME czeka już od siedmiu spotkań. - Oczywiście, że chciałbym w końcu strzelić bramkę, ale chciałbym przypomnieć, że to nie jest moje główne zadanie. Wszyscy, ja też, musimy przede wszystkim pracować na zwycięstwo drużyny - zaznaczył Mueller i prosił, by nie oceniać jego postawy tylko przez pryzmat goli. - Dobrze wiem, że czasem gram dobrze, ale nie zdobędą gola i jestem krytykowany. A nieraz po słabym występie uda mi się trafić do siatki i wtedy słyszę >Mueller-bohater, uratował mecz
Jednym z lekarstw na poprawę skuteczności ma być zmiana w podstawowej jedenastce, jaką awizują niemieckie media - Juliana Draxlera ma zastąpić Andre Schuerrle.
Niemcy są już prawie pewni awansu do fazy pucharowej. Nawet jeśli przegrają z Irlandią Północną, a Polska wygra z Ukrainą, mistrzowie świata prawdopodobnie i tak zakwalifikowaliby się do 1/8 finału z trzeciego miejsca. Selekcjoner widzi to jednak inaczej. - Wygramy z Irlandią Północną. Będziemy pierwsi w grupie, a później chyba w Lille zagramy o awans do ćwierćfinału. Nie znam żadnej innej drogi... - podkreślił Loew.
Nastroje w ekipie z Wysp Brytyjskich przypominają sinusoidę. Po porażce z Polską (0:1) na inaugurację trudno było przypuszczać, że trzeci występ turnieju będzie meczem o awans, a nie o honor. Jednak wygrana z Ukrainą sprawiła, że przy korzystnych rozstrzygnięciach w innych grupach nawet minimalna porażka z mistrzami globu nie musi oznaczać pakowania walizek.
Przed spotkaniem z Ukrainą trener Irlandii Północnej Michael O'Neill dokonał pięciu zmian w składzie. Miejsce w "11" stracił m.in. Kyle Lafferty, najbardziej znany napastnik tego zespołu, którego siedem goli w eliminacjach bardzo przyczyniło się do wywalczenia historycznego awansu do ME. We wtorek piłkarz angielskiego Norwich prawdopodobnie znowu rozpocznie na ławce rezerwowych. - Nikt nie zagwarantował mi miejsca w podstawowym składzie. Muszę o nie walczyć, zresztą jak każdy w drużynie. Nie sądzę, abym z Niemcami znalazł się w pierwszej jedenastce, bo zawodnicy, którzy ograli Ukrainę, zapracowali na kolejną szansę. Żaden z kolegów nie zasłużył, by zająć na ławce rezerwowych moje miejsce - przyznał Lafferty.