„Dziś (czwartek) duński parlament jednogłośnie przyjął ustawę, który daje możliwość brania pod uwagę spraw polityki zagranicznej i bezpieczeństwa i obronności w decyzjach - dać czy nie dać zgodę Dani na położenie kabli energetycznych i rurociągów na terytorialnych wodach Danii" - napisał Berlingske Tidende cytowany przez agencję Prime.

Dotąd przy rozpatrywaniu takich wniosków odmowa była możliwa jedynie w wypadku negatywnego wpływu na środowisko lub zagrożenia bezpieczeństwa.

Rosjanie musieli liczyć się z taką decyzją Duńczyków, bo już wcześniej Sergiej Sierdiuow dyrektor techniczny Nord Stream 2 AG zapowiedział, że firma (zarejestrowana w Szwajcarii, należy do Gazpromu) przygotowała alternatywny wariant przebiegi trasy dwóch nowych nitek gazociągu na dnie Bałtyku. Ma on ominąć duńskie wody, z czym wiąże się wydłużenie trasy i wyższe koszty.

Dziś szacunkowy koszt inwestycji to 9,5 mld euro. Połowę miały sfinansować w formie kredytów dla Gazpromu zachodnie firmy - austriacki OMV, francuski Engie, Shell i niemieckie Wintershall oraz Uniper - po 950 mln euro każda. Wobec groźby nowych amerykańskich sankcji, które objęłyby także zachodnich parterów Rosjan, w wypadku zaangażowania finansowego w projekt, Gazprom będzie ją prawdopodobnie musiał sfinansować samodzielnie.