„Ministerstwo zdrowia skierowało wszystkie możliwe wysiłki, by zabezpieczyć mieszkańców Litwy jodem w tabletkach. Chodzi o poszukiwania dostawców, uzgodnienie terminów dostaw, ilości towaru, konkretnego rodzaju opakowań itp. Rząd w najbliższym czasie określi też źródła finansowania i rozpocznie proces zakupu" - dowiedziała się w kancelarii litewskiego rządu agencja BNS.
Litwini już uzgodnili z dostawcami, że niezbędna liczba jodu tabletek (ponad 4 mln) pojawi się na Litwie w ciągu miesiąca. Jod ma kosztować budżet Litwy ok. 900 tys euro. Tabletki zostaną rozdane Litwinom jesienią, jeszcze zanim uruchomiona zostanie elektrownia atomowa budowana w białoruskim Ostrowcu. W pierwszej kolejności otrzymają je mieszkający najbliżej elektrowni. Władze Wilna już kupiły 2000 opakowań jodu na potrzeby urzędników ratusza. W razie zagrożenia promieniowaniem zostaną wydane natychmiast.
Białoruska atomówka jest budowana obok miasta Ostrowiec w obwodzie homelskim. Kreml przyznał Białorusi do 10 mld dol. kredytu na finansowanie 90 proc. budowanej (dwa bloki energetyczne). Okres kredytowania to 2011-2020 a jego spłata zacznie pół roku po uruchomieniu elektrowni, ale nie później niż 1 kwietnia 2021 r. Spłata następuje w równych kwota co pół roku. W czerwcu Aleksander Łukaszenko poprosił Moskwę o wydłużenie o dekadę spłaty kredytu. Zgody nie dostał.
Od początku inwestycja wywoływała protesty u sąsiadów. Szczególnie zaniepokojone jest Wilno. Elektrownia powstaje 2 km od litewskiej granicy i 30 km od Wilna. Główny źródłem chłodzenia dwóch reaktorów o mocy 1150 MW każdy, ma być rzeka Wilija - główna rzeka litewskiej stolicy.
Poczucie zagrożenia zwiększają też incydenty, jak ten z 2016 r, kiedy korpus reaktora spadł podczas transportu. Po upublicznieniu sytuacji Rosatom zobowiązał się go wymienić. Sytuację z bezpieczeństwem elektrowni komplikuje fakt, że na Białorusi nie ma stacji hydro-akumulacyjnych, w których nocą byłaby pompami tłoczona woda wykorzystana w elektrowni, tak by w dzień mogła poruszać turbiny i produkować prąd.