Z 9-letnim opóźnieniem elektrownia Datteln 4 w Zagłębiu Ruhry rozpoczęła w sobotę (30.05.) swoją działalność. Początkowo planowano jej uruchomienie na 2011 rok, jednak błędy planowania, usterki techniczne i towarzyszące tej inwestycji liczne procesy sądowe wciąż hamowały budowę.
Datteln a plan rezygnacji z węgla
Ze wszystkich napędzanych węglem elektrowni niemieckich ta jest najbardziej przyjazna środowisku. Mimo to obradująca w 2019 roku rządowa komisja węglowa złożona z naukowców, związkowców i ekologów opowiedziała się przeciwko jej uruchomieniu.
Rząd zdecydował jednak inaczej – pomimo ustawy o rezygnacji z węgla, która zakłada zamknięcie wszystkich elektrowni tego typu do 2038 roku.
Nowa elektrownia ma moc 1100 megawatów. Zastąpi kilka innych dotychczas działających elektrowni i zasili prądem m.in. około 100 tysięcy gospodarstw domowych.
Większość Niemców przeciw elektrowni
Od samego początku budowa była przedmiotem wielu protestów. Do jej krytyków należy szefowa Zielonych Annalena Baerbock. W wywiadzie dla dziennika „Rheinische Post” (30.05.) zarzuciła rządowi w Berlinie „porażkę w polityce energetycznej”, wskazując na fakt, że zmuszono także niemiecką kolej do „odbioru tego prądu z węgla po całkowicie zawyżonych cenach”. Zdaniem Baerbock uruchomienie nowej elektrowni stoi w sprzeczności z rządowymi planami stopniowego odchodzenia od energii wytwarzanej na bazie węgla.