Z danych Ubezpieczeniowego Funduszu Gwarancyjnego wynika, że od lat zakłady ubezpieczeń wypłacają coraz więcej pieniędzy z tytułu osobowego i nieosobowego OC. O ile w 2008 roku wypłaty te wyniosły 2,5 mld zł, o tyle w 2008 r. przekroczyły 5,1 mld zł. W ślad za dwukrotnym wzrostem wypłat nie szła coraz wyższa składka. O ile średni jej koszt w 2008 roku wyniósł 394 zł, o tyle w 2015 roku była o ok. 20 zł niższa i kształtowała się ona na poziomie 373 zł.
Coraz więcej obowiązków
Zdaniem Grzegorza Prądzyńskiego, prezesa Polskiej Izby Ubezpieczeń, rosnące koszty wypłat i konieczność dostosowania składek OC to efekt wielu czynników. – Poszkodowani otaczani są coraz lepszą opieką. Nałożono na zakłady ubezpieczeniowe nowe obowiązki i regulacje. Mamy tu zarówno rekomendacje KNF, które zwiększają obciążenia o ok. 1,2 mld zł, jak i decyzje korzystne dla poszkodowanych odnośnie wyceny standardów części samochodowych. Ponadto do wszystkich kosztorysów musimy doliczać VAT. Kolejny element to szkody historyczne czyli obowiązek wypłaty odszkodowania za szkody, które miały miejsce nawet 20 lat temu – mówi. Prezes Izby dodaje, że z każdym rokiem rośnie wartość wypłacanych odszkodowań. – Niestety, nie określono ważnych parametrów ani ograniczenia co do osób, które mają otrzymać taką wypłatę. Art. 446 kodeksu cywilnego mówi, że to najbliższa rodzina, nie precyzując, kogo mamy na myśli. A mamy przypadek, gdzie o zadośćuczynienie ubiegają 23 osoby. Ponadto nie ustalono jakiej wysokości mają być to kwoty. Sądy zasądzają według swego uznania, nie mając na razie żadnych tabel ani innych punktów odniesienia – mówi Prądzyński.
Narastająca konkurencja
– OC to jedyna wystandaryzowana usługa, wszędzie klient otrzyma ten sam produkt – różnią się tylko ceną – zwraca uwagę Marek Niechciał, prezes Urzędu Konkurencji i Ochrony Konkurencji i Konsumentów.
– Klient patrzy na zakład ubezpieczeniowy przez pryzmat ceny, a nie jakości świadczonych usług – zwrócił uwagę dr Krzysztof Łyskawa z Katedry Ubezpieczeń Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu. – System bonus malus jest tak skonstruowany, że składka ubezpieczenia dla osoby, która ma jedną – dwie szkody rośnie obecnie nawet kilkukrotnie. Przez to pchamy go do szukania najtańszego rozwiązania, a nie uczymy go, że firma jest z nim i w dobrej i złej sytuacji – mówił dr Łyskawa.
Anna Wawrzeniecka, zastępca dyrektora departamentu nadzoru ubezpieczeniowego w Komisji Nadzoru Finansowego, zwraca uwagę, że w ostatnich latach na rynku mieliśmy silną konkurencję między podmiotami zajmującymi się ubezpieczeniami. – Szczególnie agresywni gracze, bardzo aktywni w reklamach w mediach, wpływali na obniżanie cen składek. Ich taktyka doprowadziła do tego, że zdobyli nie tylko część rynku, ale i utrzymał się trend spadku cen – mówi. Jej zdaniem firmy krajowe bardziej ograniczone przepisami lokalnego regulatora nie miały takiej elastyczności i swobody.