Za dziesięć lat słynny „siódmy kontynent" – gigantyczne skupisko pływających odpadów – ma szansę zniknąć z Pacyfiku, największego na Ziemi oceanu. Podobne działania mogą zostać przeprowadzone też na innych oceanach.

Stanie się tak, jeśli zostanie zrealizowany projekt The Ocean Cleanup (Oceaniczne Porządki) holenderskiego ekologa Boyana Slata. 3 czerwca 2014 roku zaprezentował on swój projekt na specjalnej konferencji prasowej w Nowym Jorku. Otrzymał nagrodę Champions of the Earth w ramach Programu Narodów Zjednoczonych na rzecz Środowiska (Boyan Slat jest studentem Uniwersytetu Technicznego w Delft). Teraz rozpoczyna się budowa instalacji pilotażowej.

Holender wpadł na swój pomysł trzy lata temu. Udało mu się wówczas stworzyć grupę wolontariuszy i zebrać 100 tys. dolarów, co umożliwiło skonstruowanie bariery długości 40 metrów zatrzymującej śmiecie koło Azorów.

Kolejnym krokiem było opracowanie studium wykonalności projektu, liczy ono 528 stron. W jego opracowaniu wzięli udział specjaliści z zakresu inżynierii wodnej, ekologii, prawa morskiego, oceanografii – ten międzynarodowy zespół liczył około 100 ekspertów. Studium okazało się na tyle przekonujące, że sponsorzy: firmy i osoby prywatne, wyłożyli 2 mln dolarów na budowę instalacji pilotującej koło Cuszimy, wyspy między Japonią a Koreą Południową (jest ona słynna z klęski floty rosyjskiej w bitwie morskiej z flotą japońską w 1905 roku). Powinna zacząć działać w przyszłym roku.

– Każdego roku około 8 milionów ton plastiku trafia do oceanów. Co najmniej 5 bilionów kawałków plastiku znajduje się aktualnie w oceanach, z tego jedna trzecia skoncentrowana jest w obrębie słynnego siódmego kontynentu na północnym Oceanie Spokojnym. Zaprojektowana przez nas bariera umożliwia zlikwidowanie tego balastu w ciągu dekady – uważa Boyan Slat.

The Ocean Cleanup zakłada wykorzystanie sił natury – wiatru, fal i morskich prądów – które wepchną pływające odpady do obszarów ograniczonych pływającymi barierami w kształcie litery U oraz V. Pilotażowa instalacja koło wyspy Cuszima będzie miała 2 km długości. Będzie to największy na świecie obiekt unoszący się na wodzie. Test przewidziano na dwa lata, w czasie jego trwania zgromadzone śmiecie będą przekazywane na Cuszimę i tam utylizowane. Jeśli eksperyment wypadnie pomyślnie, rozpocznie się budowa pływającej, zakotwiczonej na dnie bariery o długości 100 km. W tak wydzielonym sztucznym akwenie wepchnięte do niego plastikowe odpady będą dryfowały wzdłuż bariery, do centrum, gdzie skondensują się na tyle, że możliwe stanie się wydobywanie ich automatycznymi czerpakami czy taśmami zasilanymi energią słoneczną. Przy odpowiednim zagęszczeniu odpadów możliwe będzie zainstalowanie automatycznej stacji do ich przetwarzania, także zasilanej energią słoneczną. Instalacja zostanie tak zbudowana, aby w jej skład nie wchodziły żadne sieci, w ten sposób uniknie się zagrożeń dla żywych organizmów.

Dotychczas specjaliści twierdzili, że posprzątanie oceanów przekracza możliwości organizacyjne i finansowe naszej cywilizacji. Tymczasem studium wykonalności projektu wykazuje, że jest to możliwe technicznie i finansowo, usunięcie 1 km plastikowych odpadów będzie kosztowało 4,53 euro, czyli zaledwie 3 proc. kosztów, jakie należałoby ponieść, używając do oczyszczania statków.