Badacz z University of Queensland, Alexander Braczkowski, ocenił, że relacja medialna, dotycząca największego na świecie spalenia kości słoniowej w Kenii w 2016 roku, dotarła z nieproporcjonalną siłą do zachodniej publiczności. - W naszym badaniu stwierdzono, że 81 procent relacji w mediach internetowych pochodzi z USA, gdzie jest niewielu kłusowników słoni i niewielu konsumentów kości słoniowej - powiedział Braczkowski.

Badanie to było pierwszą oceną potencjalnego wpływu zniszczenia ponad 105 ton kości słoniowej, o wartości czarnorynkowej około 100 mln USD, na odbiorców takich krajach jak Chiny, gdzie 59 procent prezentowanego przekazu o wydarzeniu było w języku angielskim. A to oznacza, że zasięg był minimalny.

Naukowcy uważają, że bez realnej oceny skuteczności działań marketingowych nie ma możliwości osądzenia, czy osiągają one cele, polegające na zmniejszeniu popytu na kość słoniową i wspieraniu ochrony słoni. Jeżeli konsumenci, kłusownicy, dealerzy i decydenci polityczni byliby docelowymi odbiorcami tych działań informacyjnych, to strategia stałej presji mediów mogłaby doprowadzić do zmian. Z badania wynika, że istnieje pilna potrzeba podjęcia działań w zakresie zasięgu mediów, odbioru wiadomości i zmiany postawy w krajach, w których jest popyt na kość słoniową.