Müller: Uczelnia ma dbać o rozwój i badania

- Ustawa nie daje żadnych przepisów prawnych umożliwiających zwalnianie pracowników naukowych - mówi wiceminister nauki odpowiedzialny za ustawę 2.0, Piotr Müller.

Aktualizacja: 25.09.2018 19:47 Publikacja: 25.09.2018 18:35

Müller: Uczelnia ma dbać o rozwój i badania

Foto: materiały prasowe

Rzeczpospolita: Za kilka dni początek roku na uczelniach. Akademicy narzekają na chaos, problemy z wdrożeniem zmian i to, że rozporządzenia do ustawy 2.0 pojawiły się zbyt późno.

Piotr Müller, wiceminister nauki odpowiedzialny za ustawę 2.0: Trudno się tym zgodzić, biorąc pod uwagę, że ustawa była przygotowywana dwa i pół roku, a kierunki zmian były już określone rok temu, na Narodowym Kongresie Nauki. Wiele uczelni rozpoczęło wtedy pracę nad nowymi strukturami. Niektóre są gotowe, by wdrażać zmiany. Dla tych, którzy czują się niepewnie, gwarantujemy mocne wsparcie. Prowadzimy właśnie cykl szkoleń dla kadry zarządzającej uczelniami – rektorów, prorektorów i kanclerzy oraz pozostałych pracowników. Chcemy przeszkolić ok. 3 tys. osób różnego szczebla.

O co pytają was rektorzy?

Głównie o to, jakie rozwiązanie powinniśmy wybrać. Tyle że my w ramach tej ustawy wiele rzeczy zostawiliśmy do rozstrzygnięcia właśnie w ramach uczelni. Nie będziemy określać, czy na uczelni powinny zostać wydziały albo instytuty. To jest decyzja, którą musi podjąć wspólnota akademicka. Mają rok, żeby przyjąć nowy statut uczelni i zdecydować, w jaki sposób uczelnia będzie zorganizowana. To był postulat środowiska akademickiego, żeby uwolnić uczelnie spod sztywnych regulacji. Ale kosztem, a zarazem wyzwaniem, jest to, że trzeba samemu zdecydować, jak uczelnia ma wyglądać.

A jak decydują uczelnie? Będą z wydziałami czy bez?

Niektóre uczelnie, szczególnie mniejsze, które mają łatwiejszą strukturę do zarządzania, z reguły zostawiają wydziały. Duże są w trakcie dyskusji, w jaki sposób łączyć działania naukowe z dydaktycznymi i wykorzystywanie zasobów poprzez łączenie struktur zarządczych. Uczelnie się zastanawiają, czy nie zrobić centrów badawczych w ramach poszczególnych dyscyplin i ośrodków, które by odpowiadały za dydaktykę. Z zasobów naukowych byliby „pożyczani" naukowcy z różnych dyscyplin. Niektóre senaty i rektorzy zastanawiają się nad konsolidacją liczby wydziałów. Myślę, że do końca grudnia zostaną podjęte wstępne decyzje co do założeń zmian i ruszą prace nad statutami.

Które uczelnie są zaawansowane w pracach nad zmianami?

Z informacji, które do nas docierają, politechniki: Gdańska, Łódzka i Warszawska, a także Uniwersytet Warszawski. Te uczelnie mają już opracowane wstępne koncepcje.

Kadra naukowa w związku z nadchodzącą rewolucją obawia się zwolnień. Słusznie?

Ustawa nie daje żadnych dodatkowych przepisów prawnych umożliwiających zwalnianie ludzi na uczelniach. Przeciwnie, jest kilka przepisów, które stabilizują zatrudnienie, m.in. te dotyczące umowy na czas nieokreślony.

Ale likwidacja wydziałów czy rezygnacja z pewnych kierunków może wiązać się z redukcją zatrudnienia.

Obecnie też tak się czasem dzieje. Bywa, że nie ma chętnych na dany kierunek i jest on likwidowany i ogranicza się liczbę pracowników. Nie wynika to jednak z nowych przepisów ustawy.

Do niedawna uczelnia musiała zatrudniać określoną liczbę pracowników naukowych. Teraz wymóg ten został zniesiony. Trudno się nie obawiać, że uczelnia, kierując się np. interesem ekonomicznym, ograniczy zatrudnienie.

W konstytucji dla nauki zmieniliśmy paradygmat, który stanowił, że jeśli ktoś uzyskał habilitację czy profesurę, to zawsze tytuł ten będzie rękojmią, że do końca życia prowadzi kształcenie lub badania naukowe na wysokim poziomie. A to nie tak. To rękojmia, że w momencie, w którym otrzymywał ten tytuł, faktycznie taki poziom reprezentował. My chcemy, aby ten wysoki poziom utrzymywał się stale. Dlatego ocena jednostki będzie uzależniona teraz od jakości prowadzenia badań naukowych w ostatnich czterech latach, a nie od liczby osób zatrudnionych ze stopniem doktora habilitowanego czy profesora. I dlatego ci, którzy nie prowadzą aktywności naukowej lub dydaktyki, mogą mieć obawy. Nie może być tak, że jakaś grupa na uczelni pracuje bardzo intensywnie, a druga grupa mniej, i jednocześnie ta druga grupa ma większe profity.

Do tej pory system zmuszał do „grania w punkty" – bardziej opłacało się pisać wiele artykułów słabej jakości niż jeden czy dwa bardzo dobre. Te drugie wymagały dużo więcej pracy. My ten system zmieniamy i to jedna z kluczowych zmian. Mówimy: cztery osiągnięcia naukowe, na cztery lata, ale poważne. Ale jeśli ktoś jest prawdziwym naukowcem, to naprawdę wolałby skupić się na jednym projekcie, niż ciułać po jednym punkcie ze świadomością, że nie robi niczego nowatorskiego. Nauka ma odkrywać.

Czym, poza ewaluacją, zajmuje się teraz resort nauki?

Do końca roku chcemy opracować standardy kształcenia dla takich kierunków, jak lekarski, pielęgniarstwo, architektura czy kierunki nauczycielskie. Wstępne prace zespołów zostały zakończone. Teraz poddajemy to ocenie wewnętrznej i skierujemy do konsultacji. Chcemy w pierwszym kwartale przyszłego roku wydać rozporządzenia, które będą określać standardy kształcenia dla nauczycieli. Mamy też kwestie związane z przygotowywaniem nowych programów kształcenia. To wymogi dotyczące np. sześciomiesięcznych praktyk na profilu praktycznym. Są to rzeczy, które trzeba dostosować do nowych profilów. To też wymaga przeorganizowania prac uczelni, podpisania umów z pracodawcami. Będziemy także zachęcać uczelnie do skoncentrowania się na wdrożeniach, zwłaszcza w zakresie nauk przyrodniczych i ścisłych. Wprowadzamy bodziec: uczelnia będzie musiała wykazywać, ile przeznaczyła na badania i rozwój. Im więcej przeznacza, tym więcej dostaje z budżetu.

Wdrożenia dotyczą głównie uczelni o profilu ścisłym. A co z naukami społecznymi czy humanistycznymi?

Kryterium ewaluacji wdrożeniowej w przypadku nauk humanistycznych i społecznych będzie znacząco niższe. Nie zgadzam się jednak ze stwierdzeniem humanistów czy społeczników, że wdrożenia w tych dziedzinach nie są możliwe. Te nauki mają dużo do wniesienia w HR, zarządzaniu, psychologii, szkoleniach czy sprawach związanych z historią. Można np. poprawiać metody dydaktyczne, popularyzować historię przez tworzenie nowych wystaw. Niemniej kluczowym źródłem finansowania tych działań są środki publiczne. Dlatego zwiększamy ich udział na finansowanie badań w tych dziedzinach.

Rzeczpospolita: Za kilka dni początek roku na uczelniach. Akademicy narzekają na chaos, problemy z wdrożeniem zmian i to, że rozporządzenia do ustawy 2.0 pojawiły się zbyt późno.

Piotr Müller, wiceminister nauki odpowiedzialny za ustawę 2.0: Trudno się tym zgodzić, biorąc pod uwagę, że ustawa była przygotowywana dwa i pół roku, a kierunki zmian były już określone rok temu, na Narodowym Kongresie Nauki. Wiele uczelni rozpoczęło wtedy pracę nad nowymi strukturami. Niektóre są gotowe, by wdrażać zmiany. Dla tych, którzy czują się niepewnie, gwarantujemy mocne wsparcie. Prowadzimy właśnie cykl szkoleń dla kadry zarządzającej uczelniami – rektorów, prorektorów i kanclerzy oraz pozostałych pracowników. Chcemy przeszkolić ok. 3 tys. osób różnego szczebla.

Pozostało 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Edukacja
Warszawski Uniwersytet Medyczny nie wybierze rektora 23 kwietnia
Edukacja
Klucz odpowiedzi do arkusza Próbnej Matury z Chemii z Wydziałem Chemii UJ 2024
Edukacja
Próbna Matura z Chemii z Wydziałem Chemii Uniwersytetu Jagiellońskiego 2024
Edukacja
Sondaż: Co o rezygnacji z obowiązkowych prac domowych myślą Polacy?
Edukacja
Koniec obowiązkowych prac domowych. Prezes ZNP mówi: Za szybko