Jedno z przedszkoli na warszawskiej Białołęce zwróciło się do rodziców z prośbą o pomoc w znalezieniu pracowników. Aktualnie brakuje dwóch nauczycieli wychowania przedszkolnego i dwóch pedagogów specjalnych. Dyrekcja placówki nie chce komentować, ale nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że nauczycielki w ostatniej chwili zdecydowały się podjąć pracę w szkole. – To z uwagi na dodatek za pełnienie funkcji wychowawcy w wysokości 300 zł, który nauczyciele otrzymują od września tego roku – mówi nam osoba znająca sprawę. Dodaje, że na ogłoszenia nikt na razie nie odpowiada.
– Zjawisko migracji nauczycieli z przedszkoli do szkół zauważamy nie tylko na Białołęce. Praktycznie z każdej dzielnicy otrzymujemy sygnały o problemach z zapewnieniem kadry. Najgorzej jest w Wilanowie – mówi Joanna Gospodarczyk, szefowa biura edukacji w stołecznym ratuszu. I dodaje, że w poniedziałek niektóre zatrudnione przez placówki nauczycielki nie stawiły się do pracy.
– Wybrały zapewne szkołę – tłumaczy.
Większe zainteresowanie pracą w szkole to nie tylko specyfika warszawska. – Docierają do nas sygnały z całego kraju, że nauczyciele ze specjalnością wczesnoszkolną przenoszą się do podstawówek. W oświacie zarabia się niewiele, więc te 300 zł dodatku za wychowawstwo stanowi różnicę – przyznaje Sławomir Broniarz, prezes ZNP.
Ostatnia nowelizacja Karty nauczyciela w czerwcu tego roku ustaliła minimalne stawki dodatku za wychowawstwo w szkołach na poziomie 300 zł. Nauczyciele przedszkoli zostali pominięci, a decyzję o wysokości przysługującego im dodatku podejmują same gminy. Zwykle jest to ok. 100–150 zł.