– Nawet 500 tys. nauczycieli może 8 kwietnia przystąpić do strajku – zapowiedział w programie #RzeczoPolityce przewodniczący ZNP Sławomir Broniarz. Do eskalacji może nie dojść tylko wtedy, gdy rząd zdecyduje się na radykalne zwiększenie wynagrodzeń pracowników oświaty.

Na poniedziałek zaplanowano nadzwyczajne posiedzenie Rady Dialogu Społecznego i rozmowy ostatniej szansy. Wezmą w nich udział przedstawiciele trzech reprezentatywnych związków zawodowych, rządu i prezydenta.

Wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki w niedzielnym programie „Śniadanie w Polsat News" zdradził, że rząd ma „jakąś propozycję". – Nauczyciele powinni ją usłyszeć jako pierwsi – tłumaczył.

To, co do tej pory zaproponował rząd, tj. przyspieszenie styczniowych podwyżek, dodatek dla stażystów czy 500 zł za wyróżniającą pracę – nie zadowoliło nauczycieli. Rząd od kilku dni wysyłał sygnały, że pracownicy oświaty nie mogą liczyć na wiele więcej. Niewykluczone więc, że rząd spróbuje podzielić związki i podpisze porozumienie tylko z Solidarnością. Jej szef Piotr Duda zapowiedział, że nie usiądzie do stołu z ZNP i chce oddzielnych rozmów.