W swoim komunikacie resort podkreśla, że groźba utrudnienia promocji dla uczniów, o której wspomniał wczoraj szef ZNP Sławomir Broniarz, „jest działaniem wyjątkowo nieodpowiedzialnym, dla którego nie ma usprawiedliwienia".
Szef ZNP był wczoraj gościem Radia Zet. W rozmowie mówił, że jeśli dojdzie od strajku i nie odbędą się wyznaczone na połowę kwietnia egzaminy i majowe matury, to "albo egzaminy będą musiały odbyć się w późniejszym terminie, albo trzeba będzie szukać innego rozwiązania związanego z rekrutacją młodzieży do szkół wyższego szczebla".
- Nie możemy zapominać i nie możemy bagatelizować faktu, że w kompetencji nauczycieli, Rady Pedagogicznej, leży klasyfikowanie, ocenianie i promowanie uczniów. I to też jest potężny oręż w ręku nauczycieli, chcielibyśmy, żeby rząd miał tego świadomość. Jeżeli skorzystam także z tego oręża to będziemy mieli w edukacji totalny kataklizm związany z rekrutacją albo zakończeniem kolejnych cykli edukacyjnych przez dzieci, uczniów polskich szkół – zapowiedział Broniarz.
Dodał, że w praktyce Rady Pedagogiczne mogą nie wydać żadnych decyzji dotyczących promocji uczniów, lub jej braku, do kolejnych klas czy szkół, a to w efekcie mogłoby to na przykład zamrozić rekrutację na studia.
Do jego słów już odniósł się MEN. W swoim komunikacie Anna Ostrowska, rzecznik resortu napisała, że "nie ma zgody na wprowadzanie uczniów i rodziców w błąd".