Coraz więcej osób dzwoni do Telefonicznej Poradni Językowej, która działa przy Instytucie Filologii Polskiej Uniwersytetu Wrocławskiego. To spora zmiana, bo do niedawna mało kto do nich dzwonił z prośbą o poradę. W rezultacie instytucja ta w praktyce przestała działać.
– Po prostu w pewnym momencie zauważyliśmy, że podczas naszych dyżurów nikt do nas nie dzwoni, stąd mniejszy rozgłos na nasz temat. W ostatnim czasie nasiliły się jednak zapytania skierowane do sekretariatu Instytutu z prośbą o poradę językową, zatem stwierdziliśmy, że należy powrócić do dawnej tradycji – tłumaczy dr Marcin Poprawa z Instytutu Filologii Polskiej Uniwersytetu Wrocławskiego.
Sprawami językowymi zainteresowani są urzędnicy, nauczyciele, dziennikarze, a także całe zespoły redakcyjne z wydawnictw. Najrzadziej z wątpliwościami zwracają się do nich studenci.
– Pytania są rozmaite. Od takich doraźnych, dotyczących oceny słowa pod względem poprawnościowym, po bardziej pogłębione i wymagające interpretacji problemów językowych. Natomiast statystycznie najczęściej padają pytania o użycie wielkiej i małej litery, szczególnie w nazwach tytułów, śródtytułów, nazw imprez okolicznościowych czy gatunków – opowiada dr Poprawa. – Z drugiej strony trafiają do nas także zapytania o pisownię „nie" z rzeczownikami odczasownikowymi, choć wydaje się, że reguła językowa jest jasna – dodaje ekspert.
Podobne poradnie funkcjonują też przy innych uczelniach. Przykładowo w archiwum poradni Uniwersytetu Śląskiego znajduje się już 3298 odpowiedzi na zapytania językowe.