Czy żłobki są lepsze od niań?

Koniec flagowego projektu PO–PSL. Czy opiekunki wrócą do podziemia?

Publikacja: 15.01.2018 17:56

Czy żłobki są lepsze od niań?

Foto: AdobeStock

Dofinansowanie składek dla opiekunek dzieci było kosztowne i nieefektywne – uznał rząd PiS i po blisko siedmiu latach rezygnuje z pełnego dofinansowania opiekunek dla najmłodszych dzieci.

– Pieniądze budżetowe muszą być wykorzystane najbardziej efektywnie, bo jest ich zawsze za mało. Szacunki zakładały, że z programu skorzysta nawet 150 tys. opiekunek. Widać, że pomysł nie wyciągnął niań z szarej strefy – tłumaczy Bartosz Marczuk, wiceminister rodziny, pracy i polityki społecznej. Od czasu wprowadzenia umów uaktywniających dla niań w październiku 2011 r. państwo pokrywało składki ubezpieczenia emerytalnego, rentowego, wypadkowego, do wysokości minimalnego wynagrodzenia – korzystało z tego niespełna 9 tys. niań rocznie. Jak podkreśla Radosław Milczarski z ZUS, od 1 stycznia tylko połowa składek jest finansowania z budżetu państwa. Dotyczy to tylko nowych umów uaktywniających z opiekunkami dzieci do lat 3, które zostały zawarte od 1 stycznia 2018 r.

W portalu niania.pl, który kojarzy opiekunki z rodzicami, jest zarejestrowanych aż 400 tys. potencjalnych niań. – Kiedy poinformowaliśmy na fb o zmniejszeniu składek, wywołało to ogromne poruszenie. Owoce tej decyzji na pewno się przełożą na spadek legalności w tej branży. Szkoda, bo legalność opieki to przede wszystkim bezpieczeństwo – przyznaje Karolina Penconek z niani.pl.

Rządowe dopłaty do minimalnej pensji, która wynosi 2,1 tys. zł brutto, były spore – wynosiły 30 proc. podstawy wymiaru. W 2016 r. budżet państwa wydał na nie blisko 47 mln zł, w ub.r. – blisko 49,2 mln zł.

– Chcemy dofinansowywać inne formy opieki nad dzieckiem do lat trzech, bo są potrzebne i dają lepsze efekty – a więc żłobki, kluby dziecięce, dzienny opiekun – wylicza wiceminister Marczuk.

Z legalnych niań korzystała część zamożniejszych rodziców, dla których dofinansowanie nie było kluczowe. Analiza umów uaktywniających pokazywała także, że program rodził patologie, np. w przypadku niepracujących babć, które korzystały z darmowych składek, ale de facto nie zarabiały. Decyzję chwali dr Katarzyna Kalata, ekspert ds. ubezpieczeń. – Wsparcie dla rodzin w postaci dofinansowania składek na ZUS niań, jest najdroższą formą opieki nad dziećmi w wieku do lat trzech – wskazuje. – Słusznie podjęto decyzję o działaniach na rzecz rozwoju dostępności instytucji opieki nad dziećmi.

Rząd chce do 2030 roku utworzyć 110 tys. nowych miejsc opieki dla 33 proc. dzieci w wieku od pierwszego do trzeciego roku życia. Jak obiecuje resort rodziny, pracy i opieki społecznej, stanie się to w ciągu najbliższych dwóch, trzech lat. Co ważne 500 mln złotych rocznie ma zostać przeznaczone na obniz?enie opłat. – Środki z programu przeznaczonego na dofinansowanie składek będą przekazane na inne formy rozwoju opieki, co spowoduje ich większą powszechność i aktywizację zawodową rodziców – wskazuje Kalata. – Przesunięcie wydatków spowoduje, że po wydaniu takiej samej kwoty, więcej dzieci będzie mogło mieć opiekę.

Jednak dr Izabela Przybysz, ekspertka z Instytutu Spraw Publicznych przestrzega: – Rząd musi szukać oszczędności na bardzo kosztowne programy m.in. 500+ i właśnie to robi, tak, by nie były to zmiany zauważalne, np. potrącając sumę składek o połowę – ocenia. – Nie widzę przemyślanej polityki państwa w zakresie dostępności opieki żłobkowej czy przedszkolnej. Nie będzie rozwoju, tylko oszczędności – wskazuje dr Przybysz.

Z raportów GUS o pracy nierejestrowanej w Polsce wynika, że opieka nad dziećmi jest jedną z najczęściej wykonywanych prac „na czarno" – wskazuje na nią blisko 30 proc. (dane GUS za 2014 r.). Według danych MRPiPS w Polsce działa ok. 3,8 tys. miejsc dla najmłodszych, w zdecydowanej większości są to placówki niepubliczne, w których wysokie koszty pokrywają rodzice.

Dofinansowanie składek dla opiekunek dzieci było kosztowne i nieefektywne – uznał rząd PiS i po blisko siedmiu latach rezygnuje z pełnego dofinansowania opiekunek dla najmłodszych dzieci.

– Pieniądze budżetowe muszą być wykorzystane najbardziej efektywnie, bo jest ich zawsze za mało. Szacunki zakładały, że z programu skorzysta nawet 150 tys. opiekunek. Widać, że pomysł nie wyciągnął niań z szarej strefy – tłumaczy Bartosz Marczuk, wiceminister rodziny, pracy i polityki społecznej. Od czasu wprowadzenia umów uaktywniających dla niań w październiku 2011 r. państwo pokrywało składki ubezpieczenia emerytalnego, rentowego, wypadkowego, do wysokości minimalnego wynagrodzenia – korzystało z tego niespełna 9 tys. niań rocznie. Jak podkreśla Radosław Milczarski z ZUS, od 1 stycznia tylko połowa składek jest finansowania z budżetu państwa. Dotyczy to tylko nowych umów uaktywniających z opiekunkami dzieci do lat 3, które zostały zawarte od 1 stycznia 2018 r.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Edukacja
Badania: Strach przed matematyką paraliżuje uczniów
Edukacja
Czasy AI nie wykluczają książki i czytania
Edukacja
Joanna Ćwiek: Bez zwycięstwa grunwaldzkiego, „Inki” i rzezi wołyńskiej
Edukacja
Barbara Nowacka: Koniec prac domowych? Od kwietnia wejdzie rozporządzenie
Edukacja
Joanna Mucha: Instytut Kolbego to przepompownia kasy do środowisk PiS