51 szkół w Polsce kształci na odległość, 100 w systemie hybrydowym – podało w czwartek Ministerstwo Edukacji Narodowej. Jest to bilans pierwszego tygodnia nauki po powrocie dzieci do szkół.
– Widzimy, że na początku roku szkolnego większość szkół przechodziła całkowicie na tryb nauki na odległość. Teraz jednak szkół, które przeszły na system mieszany, jest więcej niż tych, w których jest wyłącznie nauka na odległość – mówił podczas konferencji prasowej szef MEN Dariusz Piontkowski. – Wydaje się, że jest to dobre rozwiązanie.
A szkół hybrydowych przybywa rzeczywiście lawinowo. W środę placówek uczących online było 45, a hybrydowo – 87. Dzień wcześniej było ich odpowiednio 37 i 58. W poniedziałek 35 i 45. W poprzedni piątek w mieszanym trybie uczyli się uczniowie 22 szkół, a zdalnie – 54.
Minister Piontkowski tłumaczy, że spadek liczby szkół kształcących zdalnie to zasługa sanepidu. – Inspekcja sanitarna nie poddaje się emocjom, prowadzi dochodzenie epidemiologiczne i na podstawie obiektywnych danych decyduje o ewentualnej zmianie trybu kształcenia – mówi minister.
Problem jednak w tym, że taką zgodę od sanepidu bardzo trudno uzyskać. – Dyrektorzy szkół otrzymali pisma, w których kuratoria poinformowały ich, że mogą wnioskować o zmianę trybu pracy na zdalny lub hybrydowy, ale raczej otrzymają decyzję odmowną – mówi Marek Pleśniar z Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Kadry Kierowniczej Oświaty.