- Owszem, o nauczycieli walczy z determinacją i desperacją, ale mam wrażenie, że gdzieś "z tyłu głowy" ma to, że utrzymanie tego konfliktu leży w interesie przeciwników obecnego rządu - stwierdził Cymański. - A tu przecież ważą się losy dzieci - zauważył.

Zdaniem posła Prawa i Sprawiedliwości "ludzie tej rangi i klasy, co przewodniczący Broniarz powinni rozumieć uwarunkowania budżetowe". - Stawiając takie natychmiastowe oczekiwania musieli liczyć się z tym, że budżetu nie da się naciągać w nieskończoność, co ja - jako członek Komisji Finansów Publicznych - wiem najlepiej - przekonywał w rozmowie z Onetem.

- Można wybory naszego rządu krytykować, można zżymać się na to, że dajemy rodzinom pieniądze na dzieci, czyli 500 plus, ale ja w tej krytyce widzę czystą polityczność pana Broniarza. On na tym gra, a sprawa jest bardzo delikatna - stwierdził Cymański.

- Od prezesa ZNP należałoby oczekiwać zrozumienia tej sytuacji, ale nie, on chciał, byśmy "od ręki" przyjęli jego trudne warunki. Ja oczekiwałbym raczej od tych środowisk, związanych z ZNP, jakichś propozycji rozwiązania tej wyjątkowo krytycznej sytuacji. A widzę raczej jakieś "zacieranie rączek po cichu", że "im gorzej, tym lepiej" dla tych, którzy cieszą się z obecnego kryzysu - dodał polityk, zdaniem którego protestujący nauczyciele "zostali wykorzystani w kontekście politycznym".