Pieniędzy na podwyżkę dla nauczycieli w wysokości 1000 zł nie ma w budżecie - zadeklarował we wtorek szef KPRM Michał Dworczyk.
A nauczyciele mogą jeszcze stracić na tygodniowym strajku. Szkoły informują, jakie kwoty będą odejmowane od pensji, a samorządy się zastanawiają, jak je zrekompensować.
Połowa respondentów uważa, że w sporze pomiędzy rządem a domagającymi się podwyżek nauczycielami to nauczyciele mają rację. Argumentacja rządu okazała się przekonująca dla niemal co czwartego badanego (24 proc.), a podobny odsetek ankietowanych nie ma zdania w tej kwestii (26 proc.).
- Częściej po stronie nauczycieli stoją osoby powyżej 50 lat (55 proc.) oraz badani o wykształceniu podstawowym/ gimnazjalnym (55 proc.). Tego zdania są też częściej osoby o dochodzie netto 2001-3000 zł (56 proc.) oraz badani z miast powyżej 500 tys. mieszkańców (59 proc.) - zwraca uwagę Piotr Zimolzak z agencji badawczej SW Research.
Większość referendów strajkowych odbędzie się w tym tygodniu – podaje Związek Nauczycielstwa Polskiego.
Zdecydowana większość ankietowanych przez pracownię SW Research w sondażu przeprowadzonym dla serwisu rp.pl na początku marca uznało, że nauczyciele nie powinni strajkować w czasie egzaminów ośmioklasistów i matur.
Nauczyciele mogą odmówić klasyfikacji 4,5 mln uczniów do następnej klasy – zasugerował szef ZNP Sławomir Broniarz. To odpowiedź na projekt rozporządzenia MEN o łamistrajkach.