Podpisany przez Trzaskowskiego dokument zakłada organizację w szkołach dodatkowych zajęć o tematyce antydyskryminacyjnej i seksualnej, opracowanych zgodnie ze standardami WHO. Na uczestniczenie w nich dziecka rodzic dziecka musiałby wyrazić zgodę.

Jak mówiła Kluzik-Rostkowska, była minister edukacji w rządzie PO-PSL, ostry sprzeciw Prawa i Sprawiedliwości, które ustami prezesa Kaczyńskiego zarzuciło prezydentowi Warszawy "wczesną seksualizację dzieci", jest w istocie sporem pozornym.

- Rodzic, który ma pełne, konstytucyjne prawo wychowywania dziecka zgodnie ze swoim światopoglądem decyduje o tym, czy chce żeby jego dziecko wzięło udział w takich zajęciach, czy nie - tłumaczyła Kluzik-Rostkowska.

Jej zdaniem, istota sporu dotyczy tego, jak się traktuje seksualność: czy jako oczywisty element człowieczeństwa i ją akceptować, czy jako coś wstydliwego i krępującego, czego powinno się wstydzić.

- PiS bazując na bardzo niskich instynktach, chcąc przekierować dyskusję w stronę emocjonalną wpada w kompletną histerię - uważa Kluzik-Rostkowska.