Zapowiadany przez ZNP strajk nauczycieli rozpocznie się 8 kwietnia i będzie trwał do odwołania. O tym, czy faktycznie będzie miał on miejsce zadecyduje wynik referendum przeprowadzonego w szkołach.
Szef ZNP Sławomir Broniarz był wczoraj gościem Radia Zet. W rozmowie mówił, że jeśli dojdzie od strajku i nie odbędą się wyznaczone na połowę kwietnia egzaminy i majowe matury, to "albo egzaminy będą musiały odbyć się w późniejszym terminie, albo trzeba będzie szukać innego rozwiązania związanego z rekrutacją młodzieży do szkół wyższego szczebla".
Dziś prezes ZNP wydał oświadczenie. "Ogłosiliśmy strajk z 35-dniowym wyprzedzeniem, by dać rządowi czas na spełnienie postulatów i rozwiązanie problemów, o których mówią nauczyciele i pracownicy niebędący nauczycielami" - napisał Broniarz.
"Od czasu ogłoszenia terminu strajku, czyli od trzynastu dni, nie usłyszeliśmy od rządu żadnych nowych propozycji poza obraźliwymi wypowiedziami pod adresem nauczycieli i próbą pokazania, że protestujących pedagogów można zastąpić osobami spoza szkoły" - czytamy.