PiS: pięcioletnie studia magisterskie regułą, licencjat wyjątkiem

Studia mają trwać pięć lat. Zdaniem PiS podniesie to jakość kształcenia na polskich uczelniach.

Aktualizacja: 08.11.2015 16:23 Publikacja: 08.11.2015 16:13

PiS: pięcioletnie studia magisterskie regułą, licencjat wyjątkiem

Foto: 123RF

Studia magisterskie mają być regułą. A to oznacza, że student będzie rozpoczynał pięcioletnie studia, choć w ich trakcie będzie mógł się ograniczyć do trzyletnich licencjackich. To pomysł Prawa i Sprawiedliwości na reformę szkolnictwa wyższego.

– Chcemy zachować model boloński, bo zobowiązuje nas do niego unijne prawo, ale zamierzamy go zmodyfikować – mówi prof. Włodzimierz Bernacki, poseł PiS.

System 3 plus 2 zostanie więc zastąpiony systemem 5 minus 2. Studia będą nastawione na kształcenie magisterskie, bo zdaniem PiS w wielu specjalnościach po prostu nie ma możliwośći wyedukowania kogoś przez trzy lata.

9 proc. studentów

kształci się na studiach jednolitych. 66 proc. studiuje na studiach

– Po uzyskaniu tytułu licencjata będzie można zmienić kierunek, ale warunkiem uzyskania indeksu studenta studiów magisterskich powinna być wówczas rozmowa kwalifikacyjna – mówi prof. Bernacki.

W programie PiS można przeczytać uzasadnienie dla tych zmian – studia magisterskie są bardziej wymagające niż studia licencjackie. Dlatego potrzebna jest staranniejsza selekcja kandydatów.

Uczelnie powinny korzystać z możliwości przeprowadzania egzaminów wstępnych, jeśli uznają to za stosowne – twierdzi PiS.

Wprowadzenie systemu 5 minus 2 nie oznacza oczywiście, że część uczelni będzie musiała zniknąć. Zachowane zostaną szkoły mające uprawnienia tylko do pierwszego stopnia kształcenia, w których nauka potrwa trzy lata.

Niekorzystne konsekwencje

Środowisko uniwersyteckie dość krytycznie ocenia postulaty zmian.

– Model boloński ma liczne słabości i należy je eliminować, ale stworzenie „unikatowego" w świecie systemu spowoduje, że nasze szkolnictwo nie będzie konkurencyjne i stracimy szansę na umiędzynarodowienie polskich uczelni – ocenia prof. Tadeusz Pomianek, rektor Wyższej Szkoły Informatyki i Zarządzania z siedzibą w Rzeszowie, prezes zarządu Polskiego Związku Pracodawców Prywatnych Edukacji.

– System boloński to nie tylko studia 3 plus 2, ale także np. uznawalność kształcenia we wszystkich krajach Unii – mówi Mateusz Mrozek, przewodniczący Parlamentu Studentów RP, który również jest niezadowolony z pomysłów PiS.

Elastyczność

Długie, pięcioletnie studia mogą spowodować, że wiedza absolwentów nie będzie przystawała do realiów rynku.

– Gospodarka wymaga kształcenia kadr na poziomie ponadmaturalnym w możliwie krótkich, elastycznych i zindywidualizowanych cyklach, pozwalających słuchaczom na szybkie reakcje na potrzeby społeczne i rynku pracy – mówi prof. Ewa Chmielecka, członek zarządu Fundacji Rektorów Polskich.

Studia dwustopniowe miały też umożliwić studentom łączenie różnych kierunków kształcenia, ale też szybsze wejście na rynek pracy.

50 proc. studentów

studiów I stopnia deklaruje chęć ich kontynuowania na tym samym kierunku

– Obserwujemy bardzo duży spadek popularności kształcenia II stopnia w Polsce, nie tylko w uczelniach niepublicznych. Trzeba by więc również wziąć pod uwagę potrzeby samych studentów – mówi Pomianek.

Ale nie wszyscy krytykują pomysły PiS.

– Możliwość zmiany kierunku studiów po pierwszym stopniu niekoniecznie jest zaletą. Z własnego podwórka wiem, że magistrowie inżynierii materiałowej, którzy przyszli do nas na trzy semestry drugiego stopnia, np. po farmacji lub włókiennictwie, odstają bardzo mocno od magistrów, którzy kończyli u nas i pierwszy i drugi stopień – polemizuje prof. Tadeusz Kulik, prorektor ds. nauki Politechniki Warszawskiej, członek Krajowej Sekcji Nauki NSZZ „Solidarność". I dodaje, że jakość kształcenia na pięcioletnich studiach magisterskich jest nieporównanie wyższa niż w systemie 3 plus 2, zwłaszcza na studiach technicznych. Uniwersytety medyczne zachowały system tradycyjny.

– To samo powinno dotyczyć uczelni technicznych. Co to za inżynier po sześciu lub siedmiu semestrach – pyta retorycznie prof. Kulik.

Więcej swobody

Dlatego według ekspertów wyjściem z sytuacji byłoby po prostu pozostawienie więcej swobody uczelniom, a nie zastąpienie jednego sztywnego rozwiązania innym, centralnie narzucanym.

1,469 mln osób

kształci się na polskich uczelniach. W ciągu czterech ostatnich lat ubyło ich ok. 400 tys.

– To, czego potrzebują szkoły wyższe, to możliwość wyboru najlepszego dla danej uczelni, jednostki czy dziedziny naukowej modelu organizacji studiów, odpowiadającego potencjałowi i zadaniom uczelni oraz zapotrzebowaniu otoczenia społecznego. A zatem model 5 minus 2, podobnie jak 3 plus 2, 4 plus 1 czy 5 może być dla jednego wydziału czy uczelni dobry, dla innego nie – mówi dr hab. Aneta Pieniądz z ruchu Obywatele Nauki. I dodaje, że wiele kierunków studiów nie zyskało na zmianie z modelu 5 na 3 plus 2 (np. humanistyka, część kierunków technicznych), ale w wielu dziedzinach (np. nauki o życiu i ścisłe) on się sprawdza.

W deklaracji bolońskiej Polska zobowiązała się do prowadzenia studiów I i II stopnia. Eksperci podkreślają, że nie oznacza to jednak konieczności stosowania modelu 3 plus 2. Dopuszczalne są wyjątki. Minimalny czas trwania studiów I stopnia to trzy lata, jednak niektóre kierunki, np. studia prawnicze, mogą być prowadzone tylko w trybie jednolitym. Możliwy jest też model 3,5 plus 1,5, stosowany na kierunkach inżynierskich, a nawet 4 plus 1.

Z założenia na pierwszym etapie studiów student powinien zdobyć podstawową wiedzę i umiejętności z danej dziedziny, które pozwolą mu w zależności od wyboru na podjęcie pracy zawodowej lub na kontynuacje nauki i rozszerzanie swojej wiedzy na studiach II stopnia, które są specjalistycznymi o węższym zakresie

Zdaniem eksperta

Studia staną się bardziej elitarne

prof. Piotr Stec:

Dłuższe studia o profilu akademickim pozwolą kształcić przyszłych uczonych i wysoko wykwalifikowane kadry.

Propozycja 5 -2 jest ciekawa, bo może się przyczynić do podniesienia jakości kształcenia. Studia mogłyby stać się bardziej elitarne. Wszystko, rzecz jasna, zależy od szczegółów.

Propozycja jest warta rozważenia choćby dlatego, że system boloński nie wskazuje, jak długo mają trwać studia, tylko ile punktów ECTS ma zgromadzić ich absolwent. Możemy więc reformować nasz system kształcenia w zgodzie z prawem europejskim. Obecnie zgodnie z art. 164a prawa o szkolnictwie wyższym studia I stopnia wymagają uzyskania co najmniej 180 ECTS (w systemie bolońskim: 180 do 240), II stopnia co najmniej 90 ECTS (w systemie bolońskim: 60 do 120 ECTS), a jednolite magisterskie 300 lub 360 ECTS (w przypadku studiów sześcioletnich). Dodatkowo minister może wprowadzić ostrzejsze wymogi ukończenia studiów, przewidując konieczność uzyskania przez studenta większej liczby ECTS.

W przypadku studiów o charakterze praktycznym, nastawionych na opanowanie wąskospecjalistycznych umiejętności, należałoby zachować dotychczasowy tok: trzy lata dla studiów licencjackich i 3,5 dla inżynierskich. Studia II stopnia o profilu praktycznym umożliwiałyby uzyskanie konkretnych uprawnień zawodowych i trwałyby trzy lub cztery semestry.

Inaczej wyglądałaby reforma studiów o profilu akademickim, które mają za zadanie przygotować przyszłych uczonych lub wysoko wykwalifikowane kadry wykonujące zawody regulowane. Możemy przyjąć, że takie studia wymagają uzyskania co najmniej 300 ECTS, jak przy studiach jednolitych magisterskich. Najprostsze rozwiązanie to wydłużenie studiów I stopnia do czterech lat, co oznaczałoby konieczność uzyskania 240 ECTS. W tym czasie można zrealizować cały materiał studiów i przygotować kandydata do pracy badawczej. Dotychczasowe studia magisterskie trwałyby rok i wymagały uzyskania 60 ECTS, ich zasadniczą częścią byłaby praca badawcza spełniająca standardy stawiane artykułom naukowym. Dla studentów mających potrzebę przekwalifikowania się przeznaczone byłyby studia trzy- lub czterosemestralne, by uzupełnić braki w kanonie wykształcenia i opanować nową dyscyplinę.

Wprowadzenie tych zmian wymagałoby doprecyzowania przez ustawodawcę, czym mają być studia akademickie, a czym praktyczne.

Proponowane rozwiązanie jest proste, spójne z systemem bolońskim, a w dodatku różnicuje ścieżki kształcenia na uniwersyteckie i zawodowe, co umożliwi studentom wybór kierunku studiów zgodny z planami życiowymi, a uczelniom profilowanie własnego „DNA" i specjalizowanie się w kształceniu elit wiedzy lub elit czynu bez tracenia z oczu misji uniwersytetu.

Prof. Piotr Stec jest dziekanem Wydziału Prawa Uniwersytetu Opolskiego, radcą prawnym, członkiem Komitetu Kryzysowego Humanistyki Polskiej

Zdaniem eksperta

Propozycje sprzeczne z trendami

Prof. Wiesław Banyś:

Funkcjonowanie Systemu Bolońskiego podnosi znaczenie i atrakcyjność kształcenia w krajach Unii Europejskiej.

Imperatywu dbałości o jakość studiów nie da się zrealizować przez zmianę organizacji studiów z 3 i 2 (nie tyle: 3+2) na 5-2.

Kwestia ograniczenia liczby studiującej młodzieży poprzez wprowadzenie dodatkowych, jak rozumiem, egzaminów wstępnych na studia licencjackie, która miałaby ograniczyć liczbę młodzieży studiującej, byłaby w pewnym sensie sposobem eliminacji masowości kształcenia. U podstaw takiego stanowiska leży zapewne założenie, że masowość kształcenia, w sensie zbyt dużej liczby studiujących, jest czymś złym. Ale problem nie jest w tym, że tak wielu młodych ludzi idzie na studia (w tej chwili jest to ponad 50 proc. maturzystów w stosunku do ok 10 proc. w 1990 r.). Problem jest raczej w tym, że w Polsce na jednego nauczyciela akademickiego przypada 17 studentów, w stosunku do średniej w UE – 12. Zatem jakość kształcenia powinno się raczej zapewnić m.in. przez zmniejszenie liczby studentów przypadających na nauczyciela akademickiego. Jednocześnie trzeba także rozwijać ścieżki elitarnego kształcenia interdyscyplinarnego, dwukierunkowego, międzywydziałowego, międzyuczelnianego i międzynarodowego. Wszystkie te działania powinny prowadzić do jak najwyższej jakości kształcenia.

Wprowadzenie systemu 3 i 2 miało na celu spowodowanie, aby absolwenci studiów licencjackich, jeśli taka będzie ich wola, mogli szybciej podejmować pracę zawodową z pierwszym dyplomem, a jeśli będą chcieli studiować dalej, mogą zmienić, w miarę możliwości, program studiów i uzyskać dyplom z innej dyscypliny.

Na Uniwersytecie Śląskim np. wśród osób, które obroniły się w zeszłym roku akademickim na studiach pierwszego stopnia mniej więcej 1/3 nie kontynuuje studiów, ale jednocześnie ok. 1/3 studentów studiów magisterskich ukończyła inną uczelnie.

System 3 i 2 jest bardziej elastyczny, często absolwenci studiów licencjackich podejmują pracę, by czasem po kilku latach podjąć studia magisterskie, niekoniecznie na tym samym kierunku. Pytanie więc, czy model 5-2 umożliwia taką elastyczność?

Ponadto obserwowaną w świecie tendencją jest obecnie skracanie cykli kształcenia i rozciąganie w czasie procesu zdobywania kolejnych kwalifikacji, m.in. poprzez przeplatanie okresów kształcenia i realizacji działalności zawodowej. Stąd w wielu wysoko rozwiniętych krajach coraz powszechniej absolwentom szkół średnich jest oferowany krótki, dwuletni cykl kształcenia na poziomie wyższym, którego zakończenie umożliwia – bezpośrednio lub w przyszłości – kontynuację kształcenia i uzyskanie dyplomu ukończenia studiów I stopnia. Przedstawione propozycje powrotu do studiów pięcioletnich idą więc w kierunku odwrotnym do tego, w którym podąża świat.

Prof. Wiesław Banyś jest rektorem Uniwersytetu Śląskiego, przewodniczącym Konferencji Rektorów Akademickich Szkół Polskich (KRASP)

Studia magisterskie mają być regułą. A to oznacza, że student będzie rozpoczynał pięcioletnie studia, choć w ich trakcie będzie mógł się ograniczyć do trzyletnich licencjackich. To pomysł Prawa i Sprawiedliwości na reformę szkolnictwa wyższego.

– Chcemy zachować model boloński, bo zobowiązuje nas do niego unijne prawo, ale zamierzamy go zmodyfikować – mówi prof. Włodzimierz Bernacki, poseł PiS.

Pozostało 96% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Nieruchomości
Trybunał: nabyli działkę bez zgody ministra, umowa nieważna
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Praca, Emerytury i renty
Czy każdy górnik może mieć górniczą emeryturę? Ważny wyrok SN
Prawo karne
Kłopoty żony Macieja Wąsika. "To represje"
Sądy i trybunały
Czy frankowicze doczekają się uchwały Sądu Najwyższego?
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Sądy i trybunały
Łukasz Piebiak wraca do sądu. Afera hejterska nadal nierozliczona