Na czele publicznej szkoły wyższej stanie, oprócz rektora i senatu, jak dotychczas, również rada uczelni. Zasiądą w niej osoby spoza uczelni. Obligatoryjnie w tym gronie znajdzie się też przewodniczący samorządu studenckiego. Takie zmiany przewiduje projekt ustawy 2,0, regulującej szkolnictwo wyższe, który ma zostać ogłoszony we wtorek.
Rada będzie liczyć siedmiu lub dziewięciu członków. Do jej zadań będzie należało m.in. sprawowanie nadzoru nad gospodarką finansową i nad zarządzaniem uczelnią, wskazywanie kandydatów na rektora.
– Istotne jest sprofesjonalizowanie funkcji zarządczych. W skład rady uczelni będą powoływane osoby z zewnątrz, z doświadczeniem w zarządzaniu dużymi podmiotami, naukowcy, przedstawiciele absolwentów, organizacji pozarządowych lub np. osoby, które zarządzały uczelnią za granicą. W skład rad regionalnych uczelni będą mogli wchodzić liczący się w regionie przedsiębiorcy. Będą mieli realny wpływ na kształcenie przyszłych kadr – mówi Piotr Müller, dyrektor biura ministra.
Są jednak i obawy związane z nowym ciałem.
– Jeśli będą w nim zasiadać przedsiębiorcy, może się zdarzyć, że niszowe, humanistyczne kierunki nie będą miały racji bytu – mówi Aleksander Temkin ze Stowarzyszenia Komitet Kryzysowy Humanistyki Polskiej..